Start
Bluenote Mini Koala - Test HiFi Choice 5/2008

Mini w maksi

Włoski CD to dobra propozycja zarówno dla początkujących, jak i bardziej doświadczonych audiofilów 

PRODUKT Bluenote Mini Koala
RODZAJ Odtwarzacz CD
NAJWAŻNIEJSZE CECHY
Wymiary (SxWxG): 43,5x10x35cm >
Waga: 6kg >
DAC Cirrus Logic 192kHz/24-bit >
Wyjścia analogowe: RCA >
Wyjście cyfrowe: koaksjalne

Mini Koala jest najtańszą propozycją włoskiej firmy, celującej głównie w średni zakres cenowy. Najciekawsze jest to, że odtwarzacz na pierwszy rzut oka wzbudza zupełnie inne odczucia niż te, do których przywykliśmy, testując urządzenia z nieco niższej półki cenowej. Mini Koala nie odbiega projektem od znacznie droższych źródeł Bluenote. Identyczny piękny, akrylowy przedni panel zdobi także kilka bardziej luksusowych odtwarzaczy tej firmy.

Jakie są zatem różnice? Widać je przede wszystkim na tylnym panelu, gdzie zaślepiono otwory pod gniazda zbalansowanego wyjścia XLR, w które wyposażono droższe wersje Koali. Pozostałe złącza uporządkowano klasycznie, a zatem obok analogowych pozłacanych RCA stereo (szkoda, że nie są tak dobre, jak gniazdo koaksjalne) znajdziemy również cyfrowe elektryczne oraz sieciowe IEC, pozwalające poszaleć z różnymi sieciówkami.

 Obudowę wykonano na bazie aluminium (jedynie górna pokrywa jest z blachy stalowej) pokrytego lakierem o wysokiej odporności na zarysowania. Przedni panel rozmiarami i projektem nawiązuje koncepcyjnie do integry S1. Wspomniany akrylowy front uzupełniono wyświetlaczem, gustownie skrojoną aluminiową szufladą transportu (jej rozmiary odpowiadają dokładnie rozmiarom szybki wyświetlacza) oraz zestawem podstawowych przycisków sterujących, którym również nie można odmówić urody, nie wspominając już o ich precyzyjnej pracy oraz wygodzie użytkowania. Są jeszcze cztery charakterystyczne chromowane śruby imbusowe, wpuszczone w przednią ściankę. Wszystkie te elementy wykonano z wielką dbałością o szczegóły, dzięki czemu urządzenie sprawia wrażenie znacznie droższego i bardziej ekskluzywnego produktu.

 Zdjęcie górnej pokrywy odsłania wiele szczegółów budowy odtwarzacza. Okazuje się (zresztą producent wcale tego nie ukrywa), że jako transportu użyto napędu DVD. Ba! Nawet zastosowana elektronika jest charakterystyczna dla odtwarzacza audio-wideo. Obok transportu DVD umieszczono trzy płytki drukowane w zwartym szyku, między innymi ze względu na minimalizację długości połączeń między poszczególnymi modułami. Sporo wolnej przestrzeni wykorzystamy, jeśli zdecydujemy się na rozbudowę urządzenia o kolejne elementy obecne w droższej wersji. Wszystkie płytki łącznie z napędem są mocowane za pośrednictwem metalowych tulei dystansowych. Konwersji cyfrowo-analogowej dokonuje przetwornik Cirrus Logic 24bit/192kHz, a w sekcji cyfrowej znalazł się opatentowany przez Bluenote moduł Zero-Clock redukujący jitter oraz Electro-Power kontrolujący niskie napięcia w miejscach, w których wahają się one w granicach 1–1,5V (monitoruje również prędkość obrotową napędu z tolerancją do 0,0001%). Sygnał audio z przetwornika C/A trafia do stopni wyjściowych opartych na
scalakach F4558.

 

 „Mini Koala będzie swego rodzaju słodkim cukierkiem dla melomana, który pragnie się cieszyć każdym dźwiękiem zarejestrowanym na płytach”

JAKOŚĆ DŹWIĘKU

Choć Mini Koala jest wyposażony w transport DVD, trudno w jego przypadku doszukać się cech brzmieniowych charakterystycznych dla tego typu konstrukcji. Napęd pracuje specyficznie – naszym zdaniem reaguje zbyt ospale. Obsługa Mini Koali za pośrednictwem pilota zdalnego sterowania wymaga przyzwyczajenia. Przyciski sterujące pracą transportu opisano w miarę przejrzyście, ale rozmieszczono je dosyć nietypowo i często przy wydawaniu komend naciskaliśmy intuicyjnie nie te, co trzeba. Sporo do życzenia pozostawia też wyświetlacz. Cyfra przedstawiająca kolejność odtwarzanego utworu powinna się jednak nieco bardziej odróżniać od tych, które wyświetlają czas odczytu kolejnych ścieżek.

Brzmienie Bluenote zaimponowało nam dojrzałością, którą postrzegamy przede wszystkim poprzez znakomicie oddaną barwę poszczególnych instrumentów i wokali. Utwór „Radio” z koncertowego repertuaru The Corrs zabrzmiał przekonująco, zwłaszcza jeśli chodzi o zróżnicowanie brzmienia gitary akustycznej i drugoplanowych skrzypiec. Instrumenty tworzyły ze sobą harmonijną całość, a jednocześnie wyodrębniały się wśród innych towarzyszących im źródeł dźwięku. Podobnie było na longplayu Joego Satrianiego „Surfing With The Alien” – w każdym utworze dało się zauważyć wyraźne różnice w brzmieniu użytych gitar, których dźwięki uzupełniono mocniejszymi akcentami perkusji czy syntezatorów tworzących specyficzny klimat. Brakowało nam jedynie bardziej agresywnego wykończenia poszczególnych dźwięków.

Odtwarzacz potrafi oddać piękną otoczkę każdego tonu, ale brakuje mu nieco precyzji, dzięki której mikrodźwięki mogłyby uwalniać się z nieco większą energią. Faktura dźwięków nie imponuje bogactwem, ale nie odnieśliśmy też wrażenia jej nadmiernego zubożenia. Zwinność dynamiczna nie jest najmocniejszą stroną Mini Koali, ale też nie możemy mu zarzucić ospałości czy braku zapału w odtwarzaniu najniższych częstotliwości lub średnicy. Głosom nie brakuje otwartości i siły przebicia, są przyjemnie wykończone, a ich charakter przypomina bardziej gęsty pudding niż gorącą czekoladę. Są lekkie, ale nie rozjaśnione, brzmią gładko, lecz nie tracą wyrazu. Taki sposób prezentacji wokali w odtwarzaczach CD za podobne pieniądze należy do rzadkości.

 

Bas nie zabija precyzją, ale nie ma problemu z zejściem do najniższych oktaw. Przekonaliśmy się o tym podczas odsłuchu „The Song Of Distant Earth”. Przy przejściu z utworu „First Landing” do „Oceania” ogarnęła nas prawdziwa euforia – nie było to wcale spowodowane atakiem niskich tonów, ale symbiozą różnych dźwięków, które pod koniec uzupełnione zostały o odgłosy mew i szumu morskiej wody. Podobnie było z „The Voyager” Mike’a Oldfielda – rytmika nie pozostawiała wiele do życzenia, utwór pulsował zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Owszem, słyszeliśmy już bardziej precyzyjne jego odegranie, ale Mini Koala nie pozbawił go ładunku emocjonalnego, choć większy nacisk kładł na nasycenie brzmienia, a nie eksponowanie poszczególnych uderzeń.

 

Mini Koala będzie swego rodzaju słodkim cukierkiem dla melomana, który pragnie się cieszyć każdym dźwiękiem zarejestrowanym na płytach, a nie wgryzać się w szczegóły i rozkładać muzykę na czynniki pierwsze. Ten odtwarzacz nie zabija chłodną analizą każdego transjentu. Zamiast tego traktuje muzykę w taki sposób, aby dostarczała jak najwięcej przyjemności. Dlatego może się stać świetną propozycją dla osób poszukujących niezbyt drogiego źródła, które muzykalnością jest w stanie dorównać znacznie droższym konstrukcjom. Jeśli szukacie ponadprzeciętnej przejrzystości oraz zabójczego basu, Mini Koala może nie przypaść Wam do gustu. Jeśli jednak w muzyce zwracacie uwagę na klimat i barwę, to źródło może się stać tzw. zakupem docelowym. HFC

 

 

 

Polecamy

Moje Audio na facebook
HIGH Fidelity online
WWW.HI-FI.COM.PL - pismo audiofila i melomana
WWW.AUDIO.COM.PL - Video Hi-Fi Hi-End Kino domowe
WWW.AV.COM.PL - strona czasopism specjalistycznych o temetyce audio i video
WWW.HiFi.PL - wszystko o audio
hfc.com.pl
www.audiostereo.pl
Sample Image
soundrebels.com
 
stereolife
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy

 

 
DEALERZY
 
Katowice
 
Audio Styl
 
Pabianice
 
Active Image
 
Lublin
 
Active Image
 
Lubin, Wrocław
 
Active Image
 
Gdańsk
 
Active Image
 
Warszawa
(Goldenote, Lavardin)
 
Active Image
 
 

Gościmy

Odwiedza nas 1 gość
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław