Start
SHRIMP - AudioVideo

Manley Shrimp

Zupełnie nietuzinkowy przedwzmacniacz lampowy.
W swojej cenie to jedna z najciekawszych pozycji na rynku.

Manley to firma nietuzinkowa, można by rzec, że na swój sposób awangardowa i to nie tylko za sprawą wzornictwa urządzeń, ale przede wszystkim dzięki swojemu nietypowemu podejściu do projektowania i koncepcji dźwięku, o bardzo charakterystycznych cechach. Shrirnp (krewetka) to najprostszy przedwzmacniacz w ofercie. Jest co prawda sporo droższy Wave, ale nie każdemu potrzebny jest wbudowany przetwornik c/a, a sekcję phono (Steelhead) i tak trzeba będzie ewentualnie nabyć osobno.

BUDOWA

Shrimp jest jednym z kilku urządzeń Manleya, w których można dostrzec pochodzenie z rynku profesjonalnego. Chodzi tutaj o bardzo szeroką obudowę (19 cali) z charakterystycznymi otworami mocującymi typu rack o konstrukcję górnej pokrywy która jest zrobiona z gęsto perforowanej siatki. Front konar, jest za to z precyzyjnie oszlifowanego i drapanego aluminium o grubości 10 mm,, zabarwionego na charakterystyczny grafitowoszafirowy kolor. Bardzo poważnie producent potraktował konstrukcję pokręteł. Mają okazałe kształty, są z metalu i niezwykle przyjemnie jest nimi operować, zwłaszcza tym największym - głośności. Trzy pozostałe -mniejsze-to selektor wejść, balans i obrotowy wyłącznik sieciowy. Wskaźnik trybu pracy jest zintegrowany z przyciskiem wyciszania. Po włączeniu, gdy lampy się nagrzewają, wskaźnik miga przez około 30 sekund. Gotowość do pracy sygnalizuje światło ciągłe.

Manley Shrimp

Tylna Ścianka wygląda równie interesująco jak front. Nie znajdziemy jednak gniazd XLR, gdyż Manley jest konsekwentny w swoim projekcie, wykazując korzyści topologii asymetrycznej (single-ended) i problemy związane z konwersją XLR-RCA. Mamy zatem tylko dobrej klasy cinche, bardzo wygodnie rozmieszczone, tak że nawet najgrubsze łączówki nie będą stanowiły żadnego problemu.

Tor sygnałowy zrealizowano na lampach, ale w nieco nietypowy sposób. Sygnał wejściowy, po przejściu przez obrotowy selektor, trafia przez kondensator do siatki pierwszej lampy 12AT7, stamtąd - przez duży polipropylen MultiCap 2 µF- do regulatorów poziomu (duży czarny Noble 2 x 250 kW) i zrównoważenia kanałów (kilkupozycyjny przełącznik obrotowy z precyzyjnymi opornikami), a dalej - przez kolejny kondensator - do stopnia wyjściowego (wtórnik White'a na lampie 7044 - jedna z połówek pracuje jako aktywne obciążenie katody drugiej połówki). Na wyjściu układu zastosowano gigantycznych rozmiarów, jak na polipropylen, kondensator 30 µF/200 V, odpowiedzialny za charakter brzmienia, szerokie pasmo przenoszenia i bardzo matą impedancję wejściową. Równie nietypowo rozwiązano zasilacz z dwoma transformatorami: większy - typu LL - do zasilania anodowego, mniejszy-typu EI-do żarzenia lamp. Prostowniki wykorzystują dyskretne diody i proste filtry pasywne, z dławikiem. Łączna pojemność wszystkich elektrolitów przekracza 15 000 µF.

BRZMIENIE

Opinia I

Także w dziedzinie dźwięku Shrimp jest łatwo rozpoznawalny w grupie testowanych urządzeń. Po części jest w tym podobny do testowanego rok ternu Stingraya, z tym że dźwięk zyskał jeszcze kilka innych pozytywnych cech. Manley gra, najkrócej to ujmując, w sposób bardzo dojrzały zarazem angażujący, nie czyniąc jednak z odsłuchu jakiegoś przesadnie poważnego ani patetycznego przeżycia. Dźwięk z krewetki tryska bowiem energią, barwami i... pozytywnymi emocjami. Rzadko kiedy dźwięk urządzenia tak dobrze wpływa na samopoczucie słuchającego. I nie chodzi tutaj o prozaiczne czynniki składające się na całokształt brzmienia, ale o coś więcej, coś całkowicie awangardowego dla sprzętu jako takiego. Przed- wzmacniacz bardzo dobrze radzi sobie z dynamiką i przestrzenią. Gdy trzeba, potrafi być śmiertelnie poważny, a kiedy indziej wręcz krotochwilowo śpiewać razem z wykonawcami tak jak dobry aktor, znający się na swoim rzemiośle.

Manley Shrimp

W połączeniu z końcówką Uchera. Shrimp pokazał się od najlepszej strony. Bardzo rzetelnie ukazywał wszelkie niuanse utrwalone na płytach, nie powodując przy tym istotnych zmian w barwie i tempie. Na słowa uznania zasługuje tutaj bardzo dobrej klasy bas, prężny i muskularny, ale mający w sobie muzykalny pierwiastek Znakomita jest także średnica, z głębokim oddechem i autentyczną fakturą. W moim odczuciu - nieosiągalna dla konstrukcji półprzewodnikowych. Jedynie przedwzmacniacz Cary był w stanie powtórzyć ten efekt. Natomiast soprany brzmią niezwykle czysto i detalicznie, ale inaczej niż u konkurentów, w tym także lampowych. Na wysokim poziomie utrzymane jest różnicowanie nagrań, chociaż w tym względzie Shrimp nie jest zbyt surowy dla słabszych realizacji. (LI)

Manley Shrimp

Opinia II

Przesiadka na Manleya z Rotela jest jak zanurzenie się w wygodnej kanapie obszytej miękką skorą. SłuchającRC-1 082, czułem się trochę, jakbym siedział na twardym krześle. Może to i zdrowsze dla kręgosłupa, ale na pewno trudniej się zrelaksować, W towarzystwie Manleya wszystko nabiera smaczku, każdy dźwięk jest przyjemnie dopieszczony i zaserwowany w luksusowej oprawie. Nie wiem, ile w tym wszystkim neutralności, ale prawdę mówiąc, mato mnie to obchodzi. Choć tak naprawdę i tak nie ma się do czego przyczepić. Równowaga tonalna wcale nie wydała mi się przekłamana. Owszem, słychać, że najważniejsza jest tu średnica, ale to przecież w niej zawarte jest zawsze najwięcej informacji, a ucho ludzkie jest tak skonstruowane, że najlepiej odbiera ten właśnie zakres. Manley wyciąga w średnim zakresie pasma każdy najmniejszy detal, aby przedstawić go w aksamitnej otoczce. Wszystko brzmi miło i miękko, nie ma najmniejszego śladu jakiejkolwiek agresji czy twardości. Wokale są spójne i niezwykle naturalne, przyjemne niczym szept do ucha. Scena ma przy tym bardziej kameralne rozmiary niż w wypadku Rotela. Tam była wręcz nieograniczona na, tu wszystko skupia się przede wszystkim na pierwszym planie. Ale kontury sylwetek nigdy nie są za ostre, zawsze lekko niewyraźne, co dodaje im tajemniczości. Aż chce się słuchać gorzej zrealizowanych płyt, bo prezentowane są dużo lepiej niż zwykle. Tolerancja przedwzmacniacza na realizacyjne błędy jest zaskakująca. Góra pasma jest jakby przytemperowana, ale nie na tyle, aby uznać to za wadę. Na pewno nie brakuje w brzmieniu alikwotów, bo średnica aż tchnie naturalnością. Każdy dźwięk jest znakomicie dopieszczony i na pewno nie można brzmieniu zarzucić braków w ogólnie pojętej neutralności. Bardzo ciekawie wypada również bas. Głębszy niż w Rotelu, też z miękkimi konturami i o dużo masywniejszej konsystencji. Kiedy trzeba, potrafi zaburczeć, ale raczej ni zabrzmi twardo i w sposób zdecydowany. Nie czuć w nim fizycznej sity, raczej aksamitny podmuch. (RM)

 

KONKLUZJA

  • Można się tą krewetką delektować. Tak dobrze jest przyrządzona!
 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław