Start arrow Aktualności arrow Hi-Fi Chice - Wywiad z MAURIZIO ATERINIM - lipiec 2009
Hi-Fi Chice - Wywiad z MAURIZIO ATERINIM - lipiec 2009

Wywiad z MAURIZIO ATERINIM

Rozmawiamy z Maurizio Aterinim, współwłaścicielem i głównym projektantem w firmie Blacknote o urządzeniach DSS i nowym podejściu do słuchania muzyki.

HFC: Bluenote, Goldenote, Blacknote – czy na początek mógłbyś rozwiązać tę kolorową łamigłówkę?
MA: To bardzo proste. Na początku była firma Bluenote, która specjalizowała się w tradycyjnym sprzęcie hi-fi. W swojej ofercie miała gramofony, kolumny głośnikowe, ramiona gramofonowe, wzmacniacza, a nawet odtwarzacze CD. Krótko mówiąc, tradycyjny stereofoniczny sprzęt hi-fi. Powodem zmiany nazwy z Bluenote na Goldenote, co początkowo dotyczyło tylko kilku produktów, była umowa z Capital Records, właścicielem marki Blue Note Records. Ponieważ zależało nam na uzyskaniu dostępu do zasobów muzycznych wytwórni, zobowiązaliśmy się, że w ciągu półtora roku zaprzestaniemy używania nazwy Bluenote i zmienimy ją na Goldenote, aby nie wprowadzać zamętu w głowach klientów. Z kolei Blacknote to zupełnie nowa firma, która specjalizuje się w technologii cyfrowej i to odróżnia ją od Goldenote (dawniej Blue Note). Firma oferuje linię cyfrowych produktów, obejmującą wzmacniacz, odtwarzacz CD/SACD oraz muzyczny serwer, który właśnie prezentujemy.


HFC: Do kogo skierowany jest Wasz serwer muzyczny?
MA: Po pierwsze, jest to bardzo przystępne cenowo urządzenie. Rodzina DSS (Digital Static Source) obejmuje modele w cenach od 1000 do 3000 Euro. Aktualnie mamy w ofercie cztery modele, dwa tranzystorowe oraz dwa wyposażone w zbalansowany, lampowy stopień wyjściowy. Wszystkie są urządzeniami audiofilskimi i wszystkie wyposażone są w przetwornik cyfrowo-analogowy oraz port do podłączenia zewnętrznego DAC-a lub odtwarzacza cyfrowego. Inną unikalną cechą tych urządzeń jest to, że porty USB – DSS 30 ma takie cztery – obsługują pliki o częstotliwości próbkowania do 192kHz. Są to w tej chwili nieliczne urządzenia na rynku, które to potrafią.

HFC: A co z konkurencją? Czy zamierzacie rzucić wyzwanie serwerom muzycznym Naima i Linna?
MA: Tak naprawdę to nie mamy konkurencji. Jeśli chodzi o cenę, nasze urządzenia są o wiele tańsze od produktów Naima i Linna. Inna rzecz to oprogramowanie. Oprócz tego, że jesteśmy producentem sprzętu, nasza firma to również producent oprogramowania. Oprogramowanie DSS jest naszym dziełem. Zdecydowaliśmy się na wykorzystanie platformy Linux i na tej podstawie stworzyć własne oprogramowanie. Pełna kontrola nad oprogramowaniem oznacza, że możemy częściej jej aktualizować i dostosowywać nasze urządzenia do aktualnych potrzeb.

HFC: Z jakim przyjęciem ze strony klientów spotkały się Wasze serwery muzyczne?
MA: Przede wszystkim, nie wszyscy klienci do końca rozumieją ideę odtwarzaczy nowej generacji. To, co oferujemy klientom to przede wszystkim cyfrowe odtwarzacze i serwery muzyczne. Jednak wielu miłośników tradycyjnej muzyki nie zdążyło się jeszcze oswoić z nowym rodzajem źródeł. Dlatego w przypadku modelu DSS 15 postanowiliśmy, w porozumieniu z naszymi głównymi dystrybutorami, promować go przede wszystkim jako konwerter DAC. Kupują więc w atrakcyjnej cenie wysokiej klasy konwerter, który dodatkowo umożliwia streaming muzyki. Nawet model lampowy, wyposażony w trzy niezależne zasilacze, w pełni zbalansowane wyjście, również promujemy jako konwerter. I z punktu widzenia klientów jest to prawdziwa okazja, gdyż za 1800 Euro otrzymują jedyne w swojej klasie urządzenie, a streaming dostają za darmo. DSS 30 to nieco odmienne urządzenie ze wzglądu na bogactwo złączy. Dzięki temu ten model jest bardzo wszechstronny. Można, na przykład, podłączyć do niego zewnętrzny wyświetlacz, który ułatwia obsługę, gdyż wbudowany wyświetlacz ma tylko dwie linie. DSS 30 może też pełnić rolę odtwarzacza CD. Wystarczy podłączyć do niego komputer z napędem CD (DSS 30 może sterować komputerem, co jest kolejną odróżniającą go od produktów konkurencji cechą) lub dowolny transport. Oczywiście użytkownik ma też możliwość podłączenia zewnętrznego dysku twardego lub urządzenia NAS (Network Attached Storage). Dzięki takiemu rozwiązaniu, to użytkownik o wszystkim decyduje i w zależności od swoich upodobań i możliwości rozbudowuje swój system. Nie jest niczym ograniczony. Może na przykład kupić zwykły, zewnętrzny napęd CD do komputera za kilkadziesiąt Euro i podłączyć za pośrednictwem portu USB. Jeśli chce odtwarzać muzykę, może odtwarzać muzykę. Jeśli chce ją ripować i zgrywać na twardy dysk – proszę bardzo. Konstrukcja tego urządzenia jest całkowicie otwarta i daje użytkownikowi duże pole do popisu. Odtwarzacz jest przy tym bardzo niezawodny, gdyż nie ma żadnych ruchomych części oraz niezwykle prosty w obsłudze. A przy tym, jak już wspomniałem, może być stale aktualizowany i dzięki temu obsługiwać chociażby nowe formaty plików. Tym samym jest bardzo wszechstronny i nie ogranicza użytkownika do konkretnego formatu. Zresztą o możliwościach tego odtwarzacza moglibyśmy rozmawiać godzinami. Mogę tylko krótko powiedzieć, że możliwości tego urządzenia każdy może odkrywać we własnym tempie, krok po kroku. Co najważniejsze, DSS30 nie zmusza użytkownika do zdecydowania się na konkretny nośnik – CD, DVD, SACD czy Blu-ray. Po prostu umożliwia odtwarzanie wszystkiego. Kupujemy DSS 30, podłączamy go do odtwarzacza lub komputera i już. Z tego też powodu jest to bardzo przyszłościowe urządzenie.



HFC: Czy Twoim zdaniem przyszłość należy do cyfrowego audio wysokiej rozdzielczości?
MA: Zdecydowanie tak. I to nie tylko przyszłość, ale teraźniejszość. Weźmy na przykład naszego konkurenta Linn Records. Na ich stronie znajdziemy cyfrowe nagrania wysokiej rozdzielczości pochodzące z 25 różnych wytwórni płytowych. Na naszej stronie oferujemy nagrania pochodzące z 10 wytwórni, w tym ze współpracującego z nami studia Chesky Records i HD Tracks. Wszystkie te nagrania dostępne są w pełnej 24-bitowej rozdzielczości w różnych formatach. Jakość tych nagrań jest fenomenalna i wystarczy raz ich posłuchać, aby już nigdy nie wrócić do CD. Niedługo ludzie będą trzymali w domach odtwarzacze CD tak jak dzisiaj trzymają gramofony. Co prawda wielu miłośników muzyki utrzymuje, że gramofon brzmi lepiej. To prawda, ale tylko jeżeli zainwestujemy dużo pieniędzy. To samo dotyczy odtwarzaczy CD. W 16-bitowej rozdzielczości mogą brzmieć lepiej, ale dotyczy to tylko odtwarzaczy z najwyższej półki. Jednak nawet one nie dorównują jakością cyfrowym nagraniom 24-bitowym.
Oczywiście, aby w pełni móc wykorzystać potencjał cyfrowej muzyki, potrzebny jest też odpowiedni wzmacniacz – nasza firma oferuje cyfrowe wzmacniacze wysokiej klasy – oraz dobre kolumny głośnikowe. Większość dostępnych kolumn nie będzie w stanie poradzić sobie z dynamiką takiego dźwięku. Mamy w ofercie bardzo dobre kolumny. Wielkie skrzynie z dużymi przetwornikami i przy pewnych nagraniach słychać, że nawet one osiągają granicę swoich możliwości. Nawet w muzyce kameralnej, która jest dość spokojna, słychać te ograniczenia.

HFC: Jakie są Wasze plany na przyszłość? Czy zamierzacie powiększać swoją ofertę cyfrowych odtwarzaczy i serwerów muzyki kosztem tradycyjnych odtwarzaczy CD?
MA: Nie zamierzamy rezygnować z produkcji odtwarzaczy CD. Dzisiaj odtwarzacze CD są tym, czym gramofony były dwadzieścia lat temu. Pomimo pojawiania się nowych technologii, duża grupa użytkowników nie rezygnuje ze starszych rozwiązań, chociażby ze względów sentymentalnych. Można to porównać, do ludzi, którzy ciągle lubią przejażdżki konnymi bryczkami, chociaż w garażach mają najnowsze modele Porsche czy Ferrari. Zawsze jest miejsce na rynku dla produktów wysokiej jakości, bez względu na ich zaawansowanie technologiczne. Oczywiście rynek ten będzie się kurczył, ale za jakiś czas może się odrodzić, tak jak to obserwujemy w przypadku gramofonów. Jeśli chodzi o Blacknote, to oprócz produkcji własnych urządzeń, jesteśmy też dostawcą OEM, oferując na przykład moduły wzmacniaczy o różnych mocach, od 150W do 1000W. Po wyposażeniu ich w zasilacze, stają się niewielkimi, ale mającymi dużą moc i wysoką jakość końcówkami mocy. Jest to jeden z przyszłościowych kierunków dla rynku audio, czyli mikrosystemy, których jednak nie należy mylić z niskiej jakości miniaturowymi systemami sprzed kilku lat. Z pewnością z rynku nie znikną też wzmacniacze lampowe. Jednak wiele dostępnych dziś tradycyjnych produktów czekają ciężkie czasy. Mówię tak, chociaż sami produkujemy tego typu urządzenia.


HFC: No cóż, przyszłość pokaże. Dziękujemy za rozmowę i życzymy nieprzerwanego pasma sukcesów i serwerów muzycznych Blacknote w każdym domu.
MA: Myślę, że tak może się stać. Może nie w najbliższej przyszłości i niekoniecznie Blacknote. Ale stoimy na progu nowej ery, podobnie jak to miało miejsce na początku lat 80. i odtwarzaczy CD. Trwało trochę czasu zanim ludzie zrozumieli, co oferuje nowy format. Trzeba też pamiętać, że w owych czasach odtwarzacze CD miały wiele ograniczeń w porównaniu z gramofonami. Przyzwoite gramofony, wcale nie te z najwyższej półki, oferują znacznie lepsze brzmienie niż pierwsze odtwarzacze CD. Urządzenia Philipsa czy Sony przez pierwsze pięć, sześć lat brzmiały naprawdę okropnie. Jeszcze gorzej było z płytami. Ich jakość pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Trzeba też pamiętać, że CD wprowadzało zupełnie nowy standard. Zaletą serwerów muzycznych jest to, że nie wprowadzają żadnego nowego standardu. Trudno zresztą porównywać tego typu urządzenia z tradycyjnym sprzętem, gdyż w przypadku serwerów decydującą rolę odgrywa dostępny materiał muzyczny. Serwery nie ograniczają się tylko do jednego rodzaju nośnika, przez co są bardzo otwarte jeśli chodzi o reprodukcję muzyki i pozwalają się nią delektować bez względu na źródło. Tym samym oferują o wiele więcej niż gramofony czy odtwarzacze CD.


Wywiad przeprowadzono dzięki uprzejmości pana Krzysztofa Owczarka z firmy Moje Audio.
Rozmawiał: Jacek Mackiewicz

 

 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław