Francuzi to mają dobrze. Wszystko jest u nich najlepsze. Spytajcie Francuza (oczywiście po francusku – w innych językach mówi niechętnie, wychodząc z – jedynie słusznego – założenia, że nie warto) o cokolwiek, a dowiecie się, że jeśli architektura, to francuska, muzyka – francuska, kuchnia – wiadomo. Mający pewność, że są jedynymi pełnoprawnymi spadkobiercami imperium rzymskiego, a po kądzieli także mądrości greckiej są nie do ruszenia. A najlepsi mają pewne przywileje. Mogą robić wszystko po swojemu, a innym mówić, że to właśnie ich podejście jest kanoniczne, a reszta świata się myli. Tę pewność widać także w produktach audio.
Znane firmy, jak Focal-JMLab, Triangle, Cabasse, HD Micromega czy YBA są
tylko trochę „inne” – niezależnie od tego, co o nich myślimy. Prawdziwe
perełki znane są zaś przede wszystkim w ojczyźnie haute couture, a
kiedy pojawiają się na świecie towarzyszy im coś w rodzaju nieśmiałości
tego świata. Są bowiem – jak by tu powiedzieć – inne… Mam nadzieję, że
nikogo nie obraziłem, nie miałem takiego zamiaru, ale wydaje mi się, że
co najmniej nieźle przedstawiłem tzw. „stan rzeczy”. Jeśli powyższy
wstęp państwa zdenerwował, zirytował, zniesmaczył, prosiłbym o
zapamiętanie chociaż jednego – Francuzi idą swoją drogą, nie zważając na
mody, światową prasę audio itp. Testowany system jest tego najlepszym
przykładem.
źródło: "High Fidelity"
czytaj cały test: TUTAJ
|