Start arrow Aktualności arrow Lavadin Model IT 15 - Test HighFidelity.pl 10/2011
Lavadin Model IT 15 - Test HighFidelity.pl 10/2011
„Na 15. rocznicę powstania legendarnego modelu IT skoncentrowaliśmy się nasze badania na jego ekskluzywnej, wyrafinowanej wersji: modelu Lavardin Technologies IT-15.” – Tak rozpoczynają się (niezwykle skąpe) materiały informacyjne towarzyszące temu urządzeniu. Patrząc na nie w pełnej glorii, na stojące przed nami czerwone cudo trudno nie przyznać racji temu, że to prawdziwie ekskluzywne urządzenie. Jego korzenie sięgają samego początku firmy, roku 1996, kiedy powstał sam Lavardin. Pierwszym produktem, impulsem do założenia własnej firmy był właśnie model IT. Od tamtego czasu zmienił się naprawdę niewiele, a jeśli już, to zmiany były raczej kosmetyczne. W roku 2003 roku wybrano inny kolor gałek, a w roku 2005 poprawiono układ wejściowy i dodano wyjście do nagrywania. Modyfikacje te otrzymały nazwę 2K5. I dopiero teraz, w 2011 roku otrzymujemy wersję IT-15. Niestety w czasie pisania testu (a jesteśmy pierwszym pismem na świecie, który ten wzmacniacz testuje) nie było wiadomo, o jakie zmiany chodzi. Jedna jest oczywiście widoczna – to piękny, czerwony kolor ścianki przedniej. Jednak co zmieniło się wewnątrz – tego nie wiem. Pewnym tropem może być nieco niższa moc wyjściowa – teraz to 47 W na kanał (przy 8 Ω), a w IT było to 55 W. Wiadomo jednak, że wciąż podstawą technologii Lavardina jest redukcja zniekształceń nazwanych „zniekształceniami pamięciowymi” („memory distortions”). Ponieważ nikt inny się tym terminem nie posługuje, w ich opisie muszę się oprzeć wyłącznie na materiałach firmowych.

Czym są według Francuzów zniekształcenia pamięciowe? Ano są to zniekształcenia wynikające z niedoskonałości materiałów używanych do produkcji urządzeń audio. I tak: układy półprzewodnikowe charakteryzują się czymś w rodzaju „pamięci”, tj. każda zmiana sygnału pozostawia w nich maleńki ślad – po wygaszeniu sygnału nie wracają do stanu wyjściowego, a zmiany te nakładają się na siebie i wreszcie wpływają znacząco na sygnał podstawowy.

Zniekształcenia te, zdaniem francuskich inżynierów, są powodem tak złej reputacji urządzeń tranzystorowych. Jak mówią, w technice lampowej tego problemu nie ma – i może częściowo wyjaśniałoby to przyjemniejszy dźwięk wzmacniaczy tego typu – ponieważ elektrony pokonują próżnię, a nie ciało stałe, przez co nie ma w nich efektu „pamięci”. Jak firma przekonuje na swojej stronie internetowej: „[Zalety te] można będzie dodać do żywego, jedwabistego brzmienia najlepszych wzmacniaczy lampowych typu single-ended.”
A dlaczego do tej pory żadna inna firma nie zwróciła na to uwagi? Na stronach internetowych Lavardina mówi się, że klasyczne metody pomiarowe nie są odpowiednie, jeśli chodzi o muzykę. Niemal zawsze do pomiarów stosuje się sygnały z ustaloną częstotliwością lub z ustalonym poziomem. A przecież takie sytuacje zdarzają się – powtarzam za Lavardin Technologies – rzadziej niż 0,01 % w ciągu całego utworu.
Zresztą sprawa nie znowu aż tak egzotyczna, jak by się mogło wydawać, bo czymże jest proces demagnetyzacji toru w Gryphonie, albo podobny proces, za pomocą stosownej płyty CD w Densenie?


cały test: LINK
źródło: HighFidelity.pl

 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław