Muzycznie emocjonujący
Duża powierzchnia aluminiowego frontu z minimalną liczbą manipulatorów i sporym niebieskim wyświetlaczem - aparycja najlepszego wzmacniacza Hegla jest charakterystyczna dla tego producenta i dla północnoeuropejskiego designu.
Są trzy manipulatory: pokrętło wzmocnienia, zmiany wejść oraz mechaniczny wyłącznik sieciowy. Na kontrastowym wyświetlaczu o niebieskim kolorze odczytamy wybrane źródło oraz głośność. Tę możemy ustawić w 100 krokach. Jeśli uaktywnimy tryb "mute", wskazanie to będzie migało. Więcej możliwości dostajemy wraz z pilotem zdalnego sterowania. Za jego pomocą możemy wyłączyć wyświetlacz, wyciszyć wyjście, a także sterować odtwarzaczem CD Hegla. Znajdują się na nim też trzy ciekawe przyciski - do sterowania odtwarzaczem softwarowym w komputerze.
Hegel H300 nie jest po prostu "wzmacniaczem zintegrowanym", lecz "wzmacniaczem zintegrowanym z przetwornikiem C/A". Oprócz pięciu wejść analogowych, liniowych, znajdziemy na tylnej ściance także wejścia cyfrowe - dwa elektryczne koaksjalne, dwa optyczne oraz USB. Jest też wyjście koaksjalne z przetaktowanym sygnałem (o zminimalizowanym jitterze).
W instrukcji obsługi wzmacniacza Hegel H300 nie znalazłem o tym ani słowa, ale w dziale "Pytania i odpowiedzi" na stronie internetowej producenta wyczytałem informację, że do wejść koaksjalnych oraz optycznych możemy doprowadzić sygnał do 24 bitów/192 kHz, a do USB - 24/96. To ostatnie nie jest wejściem asynchronicznym.
Wyjścia głośnikowe pojawiają się w jednym komplecie, gniazda są złocone, z plastikowymi osłonkami. Wejścia liniowe pozwolą podłączyć trzy źródła o standardowym poziomie, jest też specjalne wejście dedykowane zewnętrznym przedwzmacniaczom lub procesorom kina domowego. Sygnał jest z niego wysyłany bezpośrednio do końcówki mocy, z pominięciem przedwzmacniacza.
czytaj cały: TEST
źródło: "AUDIO"
|