Start
Recenzja Hegel HD 25 Ultra Audio Sound Stage! (USA)
Nie ma dziś bardziej wartego zauważenia trendu w high-endowym audio niż przekraczanie wczorajszych barier cena/jakość - i to w obu kierunkach. Nie trzeba długo szukać aby znaleźć kolumny za niewiarygodną cenę $200.000 za parę, a jednocześnie można napotkać na prawdziwy skarb za niewielkie pieniądze niemal za każdym rogiem. Hegel Music Systems jest zdecydowanie tym drugim.

Norweski Hegel od dawna wpycha się do serca high-endowego audio produktami, które pomogły rozszerzyć pojęcie audiofilów o tym, jakiej jakości spodziewać się po urządzeniach za rozsądną cenę. Nie ma lepszego przykładu niż ich wzmacniacz, H300, z wbudowanym DAC-iem ($5500), którego Hans Wetzel recenzował dla GoodSound! pod koniec 2012 roku, i który wygrał nagrodę Produkt Roku SoundStage! Network za wyjątkową wartość. Tuż po prezentacji H300 zaanonsowano HD25, przetwornik cyfrowo-analogowy ($2500), najwyższy model w katalogu Hegla. Tak, dobrze Państwo widzicie: najlepszy DAC tej firmy kosztuje 2500 USD. Czy samo to nie jest już orzeźwiające?

HD25

HD25 ma cztery cyfrowe wejścia: dwa koaksjalne S/PDIF na RCA, jedno USB i jedno optyczne S/PDIF na Toslinku. Ma też dwa zestawy wyjść analogowych: RCA i XLR. Hegel opisuje układ przetwornika zastosowany w HD25 jako „32 bit/192 kHz wielopoziomowy sigma-delta DAC", z niewielkimi działaniami wszystkie jego wejścia obsłużą rozdzielczości do 24 bit/192 kHz. HD25 jest fabrycznie ustawiony w taki sposób, że jego wejście USB obsługuje jedynie 24/96, ale dzięki temu nie trzeba wgrywać żadnych sterowników, urządzenie jest Plug'n'Play po wyjęciu z pudełka i podpięciu do komputera. Ale uzyskanie większych częstotliwości próbkowania nie wymaga wiele wysiłku: aby przestawić wejście USB HD25 na 24/192 wystarczy wgrać sterownik do komputera PC lub wybrać HD25 jako urządzenie wyjściowe na Macu oraz przestawić malutki przełącznik na tylnym panelu Hegla z A na B.

W przeciwieństwie do maleńkich zasilaczy wtyczkowych w innych DACach, HD25 posiada spory zasilacz wewnętrzny, złożony z solidnego transformatora toroidalnego oraz 30.000µF pojemności filtrującej. Hegel twierdzi, że wybrał tranzystory krzemowo-germanowe ze względu na ich niskie szumy. Umożliwianie wyboru filtrów cyfrowych jest aktualnie modne we wszystkich DACach high-endowych, Hegel więc nie odstaje od reszty: HD25 ma dwa filtry. Domyślnym filtrem jest F.1, którego Hegel nazywa „normalnym"; F.2 jest filtrem „z minimalnym dzwonieniem wyprzedzającym oraz niskim opóźnieniem". Porównałem oba filtry na początku testu i stwierdziłem, że F.2 brzmi nieco bardziej naturalnie, więc tego używałem podczas prawie wszystkich odsłuchów. HD25 nie działa w trybie asynchronicznym, jak większość DACów w dzisiejszych czasach, a w trybie adaptacyjnym, który brzmi lepiej według inżynierów Hegla. Wszystkie wejścia są dobrane impedancyjnie aby zminimalizować wszelkie zniekształcenia spowodowane kablami cyfrowymi, oraz izolowane galwanicznie aby zmniejszyć szumy. HD25 ma również wbudowaną, cyfrową regulację głośności ze 100 stopniami, co znaczy że nie wymaga przedwzmacniacza - może zostać bezpośrednio podłączony do końcówki mocy lub kolumn aktywnych.

Świetną sprawą jest front HD25: nie ma tam selektora wejść. Ale urządzenie skrywa mały sekret: podwójnie puknijcie Państwo w jego front, a wejście się zmieni. Kontynuując pukanie przechodzimy przez wszystkie wejścia. To może brzmieć jak ciekawostka, ale okazało się bardzo przydatne. Nie musiałem nigdy się schylać żeby przeczytać maleńkie opisy jeszcze mniejszych przycisków - wystarczyło puknąć podwójnie panel jak przechodziłem, równie szybko jak podwójne kliknięcie myszką. Fajna sztuczka.

HD25 jest mały. Ma tylko 8.3"W x 2.35"H x 10.24"D i waży jedynie 7 funtów. Przedni panel wykonano z piaskowanego aluminium, reszta obudowy to lakierowana stal - wystarczająco solidnie, ale bez ekstrawagancji. Za podobną cenę widziałem lepsze i gorsze rozwiązania. Największe zastrzeżenia mam do małego, plastikowego pilota, który wygląda jakby wyjęty z maszyny do gumy do żucia za 25 centów. To najtaniej wyglądający i najbardziej „plastikowy" w działaniu pilot jaki widziałem dołączony do urządzenia high-endowego. Na plus należy zaliczyć fakt, że oprócz regulacji głośności HD25, przełączania wejść i wygaszania wyświetlacza, pilot pozwala również na sterowaniem oprogramowaniem odtwarzającym na komputerze - mój iTunes z Amarra działał bez pudła z pilotem Hegla. Pilot obsługuje również wiele funkcji firmowych odtwarzaczy CD i wzmacniaczy - może więc wygląda tanio, ale jest bardzo funkcjonalny.

HD25 został opracowany w taki sposób, żeby cały czas być pod prądem. Główny wyłącznik zasilania jest na tylnym panelu, tuż obok gniazda IEC. Ja zostawiłem mój egzemplarz testowy pod prądem przez prawie cały okres testu i nigdy nie zaobserwowałem żadnych zdarzeń niepożądanych czy czkawki.

Dźwięk

Jako wydawca, czasem złoszczę się na naszych recenzentów za opis brzmienia w sposób, który może znaczy co innego dla różnych czytelników. Jednym z takich opisów jest muzykalny. W kontekście większości recenzji audio, muzykalny znaczy, że recenzent cieszył się słuchając i został wciągnięty w muzykę oraz nie znalazł niczego niepokojącego w dźwięku. To ładnie, ale nie mówi nam zbyt wiele. Koniec końców ja mogę uważać, że pewne aspekty reprodukcji dźwięku są ważniejsze niż inne, przynajmniej jeśli chodzi o moją przyjemność ze słuchania muzyki, a dla innej osoby, te aspekty mogą się różnić - co mogłoby znaczyć, że Państwo i ja mamy różne definicje muzykalności. To, co gra dla mnie właściwie, może Państwa drażnić i odwrotnie.

Ale kiedy słuchałem HD25, muzykalność była słowem, które przychodziło na myśl. Zastanawiałem się, co to znaczyło w powyższym kontekście, i tak udało mi się to opisać: po pierwsze, HD25 był gładki w całym paśmie muzycznym, niezależnie od tego, czego słuchałem. Mówiąc gładki, nie mam na myśli, że płynął nad szczegółami, ale że odtwarzał je w równym balansie tonalnym, bez jakichkolwiek górek czy dołków słyszalnych gdziekolwiek. HD25 nie brzmiał ani jasno ani ciemno i nie wyostrzał średnich ani wysokich tonów. Wszystkie dźwięki pojawiały się we właściwych miejscach, żadna część pasma nie była podbita ani wycofana, jak to czasem zdarza się z innymi urządzeniami.

Na przykład byłem pod wrażeniem, kiedy słuchałem Jamesa Hornera dyrygującego Londyńską Orkiestrą Symfoniczną grającą muzykę do filmu Braveheart (16 bit/44.1 kHz ALAC, Decca): słuchałem wykonania jako całości, a nie jako indywidualnych elementów wewnątrz orkiestry. Dźwięk był bardzo neutralny i zrównoważony tonalnie, co trzymało moją uwagę na muzyce. Nie byłem świadom sonicznych detali, w sensie krzyku nad-rozdzielczością, ale z łatwością mogłem sięgnąć słuchem głęboko w muzykę, bez konieczności specjalnego skupiania się na tym. W tym kontekście muzykalny znaczył zrównoważony i subtelny - mam na myśli to, że HD25 zachęcał mnie do eksplorowania mojej kolekcji muzycznej i zawsze dawał mi doskonałą rozrywkę.

Najbardziej zadziwiające było to, w jaki sposób HD25 rozwijał scenę muzyczną w moim pokoju - nie w sensie tonalnym a przestrzennym. Ponieważ dźwięk nie był nadmiernie skupiony, nie nasłuchiwałem niewielkich niuansów przestrzennych, które mógłbym wskazać palcem, zamiast tego HD25 wykreował realistycznych rozmiarów scenę, która była ekspansywna zarówno wszerz jak i w głąb. Obrazy były zawsze odpowiedniej wielkości. W tym sensie, mógłbym opisać scenę Hegla jako wolno płynącą - muzyka wypływała z mojego systemu z łatwością i miękkością, które były zawsze w służbie muzyki. Było to tak, jakby ten DAC zawsze był odprężony, a nie spięty i spocony pracą, i to wrażenie relaksu spływało również na mnie. Czy słuchałem Jamesa Taylora czy Taylor Swift, zawsze cieszyłem się z różnorodnej muzyki. Sądzę, że wynika to ze zrównoważonej natury Hegla, oraz, z łatwości z jaką HD25 prezentował muzykę.

Jednak fakt grania przez HD25 w świetny sposób tak wielu rodzajów muzyki to nie wszystko. Sięgnąłem głębiej w jego dźwięk kilkoma nagraniami wysokiej rozdzielczości, chcąc sprawdzić, czy są jakieś niedociągnięcia, których wcześniej nie zauważyłem. Allegro z koncertu skrzypcowego Mozarta Nr4 w D-dur KV 218 wykonane przez Marianne Thorsen z Oyvind Gimse dyrygującym Trondheim Soloists na Sammlerze 2L-TWBAS 2012 Sampler (24/176.4 FLAC, 2L/SoundStageRecordings.com) było piękne. Nie było zaprezentowane w hyper-realistyczny sposób - nie czułem żeby moje ucho było dopchnięte do strun skrzypiec. Ale było kompletne, z dostateczną ilością detali i precyzją zostania natychmiast rozpoznanym jako nagranie wysokiej rozdzielczości. Jak kontynuowałem słuchanie tej składanki moje spostrzeżenia pozostawały takie same: balans tonalny był neutralny, w odpowiednią ilością szczegółów, a scena dźwiękowa była olbrzymia, jeśli taka była potrzebna. Wszystko to razem powodowało, że długie odsłuchy to była codzienność. Po prostu chciałem słuchać dłużej i za każdym razem koncentrowałem się bardziej na muzyce niż na dźwięku. Jeśli chodzi o ocenę HD25 w sferze przyjemności, to jest to wielki sukces. Ale jak HD25 poradzi sobie w zestawieniu z DACem, którego zestawienie cech wydaje się przeciwieństwem Hegla?

dCS Debussy vs. Hegel HD25

Śmieszne porównanie? W kwestii jakości budowy, tak. dCS Debussy jest zbudowany według najlepszych standardów high-endowych: grube aluminiowe panele wyrównane i połączone z minimalnymi tolerancjami z gniazdami, które wręcz krzyczą jakością. Pilot jest spory, ciężki i odpowiednio ukształtowany, z gumowymi nóżkami. Ważący 21 funtów Debussy jest jak zegarek Rolexa, i kosztuje równie dużo: $11.000. Hegel HD25 jest utylitarny. Pomimo tego, że jego panel przedni jest wysokiej jakości, reszta obudowy jest z giętego metalu, a gniazda RCA nie są montowane do obudowy a do płytki drukowanej - nie wydają się tak solidne jak te z dCSa. HD25 nie jest delikatny, ale daleko mu do wyglądającego jak biżuteria Debussiego.

Ale kiedy wyrównałem poziomy głośności obu urządzeń i usiadłem posłuchać, to porównanie wcale nie było śmieszne. Debussy, jak zwykle, był bardzo czysty: wysoko rozdzielczy i detaliczny, ale bez zwracania uwagi na jakąś szczególną częstotliwość. Kiedy głosy wspomagające z "O Come, O Come, Emmanuel," z płyty Enyi And Winter Came (16/44.1 AIFF, Reprise) wchodzą po około minucie, scena dźwiękowa poszerzyła i pogłębiła się znacznie, pozwalając Debussiemu na pokazanie co potrafi. dCS zagrał to prosto - bez podkreślania czegokolwiek ani bez odstępowania od reprodukcji najmniejszych detali i dźwięków otoczenia z naprawdę dobrych nagrań. Z nagraniami pop i country mógł brzmieć wybuchowo i płasko, pokazując dokładnie to co zostało nagrane, z lepszymi nagraniami była odpowiednia głębokość sceny dźwiękowej i powietrze wokół artystów, co dawało odpowiednie wrażenie grania na żywo. Tym DACem „dla początkujących" dCS stworzył urządzenie, które może być używane w najlepszych systemach. Używam go jako swojej referencji od półtora roku i nigdy nie miałem wrażenia, że on jest elementem ograniczającym mój system.

Hegel HD25 odpowiedział dźwiękiem, który był lekko miększy ale równie przyjemny do słuchania. Niektóre nagrania miały większy i bardziej ekspansywny dźwięki niż z dCSem, co mnie zaskoczyło. Utwór Enyi, na przykład, brzmiał szerzej, kiedy pojawił się chór. Generalnie HD25 brzmiał odważniej i tonalnie gęściej niż dCS. Z drugiej strony Debussy wydawał się wydobywać nieco więcej szczegółów ze skrajów pasma, co dawało mu lekką przewagę przy słuchaniu po cichu. Jednakże zawsze wracałem do dźwięku Hegla, szczególnie kiedy chciałem odpocząć i utopić się w scenie dźwiękowej i muzyce. Jestem przekonany, że dCS jest urządzeniem bardziej przezroczystym, i będzie preferowany jako narzędzie do oceny ustawienia muzyków na scenie czy analizę/izolowanie brzmienia innych komponentów. Z niektórą muzyką, jak na przykład "Cry Like a Baby," australijskiego muzyka country Casey'a Chambersa The Captain (16/44.1 AIFF, Asylum), rezultatem był remis - choć muzyka brzmiała inaczej z obu DACów, dźwięk obu jednakowo mi się podobał.

 

Jest jasne, że dCS Debussy jest jednym z najlepszych DACów wprowadzonych na rynek w ciągu ostatnich kilku lat. Choć jest daleki od najlepszego zestawu dCSa, wielopudełkowego Vivaldiego, pokazanego w połowie 2012 roku za sześciocyfrową cenę, $11.500 to nadal dużo pieniędzy za DACa. Zaskakujące jest to, że Hegel HD25 był o wiele bliżej ze swoim brzmieniem do dCSa niż można by wnioskować patrząc na tabliczkę z jego ceną ($2500). Czy to znaczy, że nowe przetworniki tak bardzo się poprawiły, czy że Hegel wymyślił jak mieć naprawdę świetny dźwięk za zaskakująco niewiele pieniędzy? Myślę, że obie wersje są prawdziwe. Mówiąc krótko: jeśli zdecydujecie się Państwo kupić HD25, to nie będziecie Państwo chcieli DACa takiego jak Debussy. Ja mógłbym szczęśliwie żyć z HD25 i nie rozglądać się wokół.

Wnioski

Jeśli nie wymagacie od elementów waszego systemu audio bycia high-endową biżuterią, to przetwornik Hegel Music Systems HD25 jest łatwą rekomendacją. Nie jestem w stanie wymyślić nikogo, komu nie podobałby się jego dźwięk. HD25 kreuje wielką scenę dźwiękową, jest tonalnie zrównoważony jak najlepsze urządzenia high-endowe. Jego brzmienie będzie zachęcać do długich odsłuchów, i nie sądzę, żeby ktokolwiek słuchający go stwierdził, że brakuje mu detali czy niuansów. Pomimo iż można kupić urządzenie z większą rozdzielczością za większe pieniądze, nie jestem pewien, czy znajdzie się takie, które będzie się lubić tak samo, niezależnie od ceny. Dlaczego? Ze względu na muzykalność. To powoduje, że Hegel HD25 jest "Select Component", wybranym komponentem, i świetną metodą podniesienia jakości Państwa systemu, za, na dzisiejsze standard, naprawdę niewielkie pieniądze.

. . . Jeff Fritz
jeff@soundstagenetwork.com

System towarzyszący

  • Kolumny -- Dynaudio C2 Signature, Magico Q7
  • Przedwzmacniacz -- Ayre Acoustics KX-R
  • Źródła -- Apple MacBook z OS X Snow Leopard, iTunes, Amarra 2.4.1; dCS Debussy DAC
  • Kable -- Nordost Valhalla speaker cables and interconnects

 

 

cały test: LINK

 

Polecamy

Moje Audio na facebook
HIGH Fidelity online
WWW.HI-FI.COM.PL - pismo audiofila i melomana
WWW.AUDIO.COM.PL - Video Hi-Fi Hi-End Kino domowe
WWW.AV.COM.PL - strona czasopism specjalistycznych o temetyce audio i video
WWW.HiFi.PL - wszystko o audio
hfc.com.pl
www.audiostereo.pl
Sample Image
soundrebels.com
 
stereolife
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy

 

 
DEALERZY
 
Katowice
 
Audio Styl
 
Pabianice
 
Active Image
 
Lublin
 
Active Image
 
Lubin, Wrocław
 
Active Image
 
Gdańsk
 
Active Image
 
Warszawa
(Goldenote, Lavardin)
 
Active Image
 
 

Gościmy

Odwiedza nas 3 gości
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław