Start
Hegel H30 referencyjny wzmacniacz mocy - THE ABSOLUTE SOUND

Jestem w tej szczęśliwej pozycji, że pośród powiedzmy 700 high-endowych produktów pojawiających się co roku na rynku, mogę wybrać 10-12 do własnych recenzji. Gdy takie urządzenie trafia do mnie to zawsze na dłuższy czas, zazwyczaj kilka miesięcy, w czasie których nie tylko dokonuję krytycznych odsłuchów, ale i po prostu żyję z dźwiękiem przez nie oferowanym. W jaki więc sposób dokonuję wyboru, powiedzmy, co 70go urządzenia, do odsłuchu we własnym pomieszczeniu?

Recenzja Roberta Harleya

22.05.2012.

Wzmacniacz mocy Hegel H30 opisywany w tym tekście jest klasycznym przykładem takiego wyboru. Wzmacniacze zintegrowane norweskiej firmy brzmiały bardzo dobrze na wystawach i otrzymały bardzo pozytywne rekomendacje od naszego kolegi recenzenta Kirka Midtskoga (w wydaniach 206 i 211), a H200 otrzymał nawet nagrodę Produkt Roku w 2011. Także techniczna strona konstrukcji Hegla jest bardzo ciekawa, choćby ich opatentowane rozwiązanie zwane  “SoundEngine”, czy też kwestia bardzo precyzyjnego dobierania tranzystorów. Gdy w czasie jednej z wystaw miałem okazję porozmawiać z twórca oraz głównym projektantem firmy Hegel,  Bentem Holterem, odniosłem wrażenie, że z jednej strony posiada on zaawansowaną wiedzę techniczną, ale z drugiej także i odpowiednią wrażliwość muzyczną. A potem od kilku weteranów branży usłyszałem, że wzmacniacz H30 jest urządzeniem wybitnym, nawet w kontekście łączenia go z kolumnami kosztującymi kilkaset tysięcy i najlepszymi źródłami. Nie będę ukrywał, że po prostu byłem zaintrygowany faktem, że wzmacniacz za 15 tys dolarów mógłby prezentować klasę światową. Mimo, że de facto nie jest tani, to jednak H30, jeśli faktycznie dorównywałby temu, co o nim usłyszałem, oferowałby niezwykle wysoką wartość, znakomity stosunek jakości do ceny. By to sprawdzić poprosiłem więc o parę H30-tek do recenzji.


H30 to wzmacniacz stereofoniczny o mocy 350W na kanał, który można zmostkować tak, by pracował jako monoblok. Po zmostkowaniu wzmacniacz potrafi dostarczyć ogromną moc rzędu 1100W dla 8Ω. Hegel prezentuje H30 przede wszystkim jako referencyjny monoblok, ale o ile nie potrzebujecie Państwo ogromnej mocy, pojedynczy wzmacniacz pracujący w stereo bez problemu poradzi sobie z napędzeniem większości kolumn. Nie dość, że wzmacniacz oferuje aż 350W mocy na kanał, to także poradzi sobie z trudnymi kolumnami, bo dla 4Ω niemal podwaja moc wyjściową, oferując 675W. Zdolność do podwojenia mocy wyjściowej dla mniejszej o połowę impedancji sugeruje bardzo solidne zasilanie, dużą ilość tranzystorów mocy, oraz konieczność stosowania sporych radiatorów.

H30 to modelowy przykład skandynawskiego minimalizmu. Niemal kwadratowa, czarna obudowa ozdobiona jest wyłącznie niewielką wypukłością frontowej ścianki, dużym przyciskiem włącznika, oraz wygrawerowanym logiem Hegla. Radiatory umieszczono wewnątrz obudowy. Tylni panel mieści wejścia zbalansowane i niezbalansowane, osobne wejście używane gdy wzmacniacz pracuje w trybie mono, przełącznik stereo/mono, oraz duże gniazda głośnikowe. Mimo, że H30 wygląda całkiem atrakcyjnie i jest niewątpliwie bardzo solidnie zbudowany, to jednak nie miałby żadnych szans w konkursie piękności.

Ten w sumie dość skromny wygląd nie daje żadnej wskazówki na temat tego, jakie rozwiązania techniczne Norwegowie ukryli w jego wnętrzu. A H30 to najbardziej zaawansowana implementacja opatentowanej topologii stopnia wyjściowego Hegla o nazwie SoundEngine. Ta nowa implementacja SoundEngine jest tu połączona z protokołem dopasowywania tranzystorów z jakim nigdy wcześniej się nie zetknąłem. Specjalnością głównego projektanta H30, Benta Holtera, jest fizyka półprzewodników. Bent wykorzystał więc przy projektowaniu układów audio swoją wiedzę o tym co dzieje się wewnątrz tranzystorów w trakcie ich pracy.

Odsłuch

Zacznę od opisu H30 pracującego jako 350W wzmacniacz stereofoniczny, a później dodam także komentarz o pracy pary wzmacniaczy w charakterze monobloków.

Pierwszą rzeczą, która uderzyła mnie po wpięciu H30 do mojego systemu była niezwykle czysta, nieskazitelna wręcz prezentacja barwy. Faktura poszczególnych instrumentów była pozbawiona jakiejkolwiek ziarnistości, ostrości czy rozjaśnienia. W doskonale mi znanych nagraniach, instrumenty były pokazywane z niebywałą czystością, oraz cudownym połączeniem płynności i znakomitej rozdzielczości. Weźmy choćby trąbkę Roya Hargrove’a na cudownym SACD Jimmy Cobb Quartet, „Jazz in the Key of Blue”. Z H30 w systemie instrument ten miał tą cudowną czystość brzmienia dzwonu, która natychmiast zapewniła temu wzmacniaczowi miejsce wśród najlepszych jakie znam w zakresie reprodukcji barwy. To, co było wyjątkowego w sposobie reprodukcji barwy, to ciepło i nasycenie, którym nie towarzyszyło najmniejsze nawet podbarwienie dźwięku, jego pogrubienie, czy ziarnistość. Co zupełnie niezwykłe, w przypadku H30 zupełnie nie pojawiał się efekt, tak często spotykany w przypadku urządzeń tranzystorowych, barwy „zanieczyszczanej” artefaktami dodawanymi przez samą elektronikę. Ogólne wrażenie, na które składały się opisane cechy brzmienia, to organiczny, swobodny, naturalny dźwięk. Muzyka po prostu swobodnie płynęła do moich uszu absorbując uwagę całkowicie, nie pozwalając na jej rozpraszanie na studiowanie brzmienia systemu jako takiego.

 

Tak właśnie brzmią bardzo drogie wzmacniacze, płaci się właśnie za tą kombinację tonalnej płynności i transparentności. Wiele wzmacniaczy potrafi zaprezentować podobną płynność, ale kosztem nieco gorszej rozdzielczości i utraty tak znakomitej namacalności dźwięku. Inne dla odmiany idą w odwrotnym kierunku – dają dźwięk kryształowo czysty, który jednak wypada nieco sucho, sterylnie. Podstawowym osiągnięciem H30, które definiuje niejako to, czego doświadczamy w czasie jego odsłuchu, jest połączenie niezwykłej klarowności ze znakomitą rozdzielczością z jednej strony, i cudownej płynności, pozbawionej jakichkolwiek, dorzucanych do muzyki przez elektronikę artefaktów z drugiej. Do czasu pojawienia się na rynku H30, te często wykluczające się cechy, były dostępne wyłącznie we wzmacniaczach kosztujących ogromne pieniądze.

O sposobie prezentacji barwy dźwięku przez H30 można powiedzieć jeszcze więcej. Bo choć ten wzmacniacz oferuje tak niebywale czysty, transparentny dźwięk, to jest to jednocześnie dźwięk bardzo nasycony, gęsty, kolorowy. Instrumenty o złożonej strukturze harmonicznej, jak np. saksofon Arta Pepper’a na Art Pepper Meets the Rhythm Section (Analogue Productions LP) został pokazany z całym jego ciepłem i bogactwem brzmienia. H30 zaprzeczył stereotypowi wzmacniacza tranzystorowego, który często pokazuje odchudzony, suchy, wręcz kliniczny dźwięk. Dźwięk był całkowicie wolny od elektronicznych artefaktów, dzięki czemu był niezwykle namacalny. Pod tym względem H30 przypominał mi konstrukcje pracujące w czystej klasie A.

Sposób renderowania wysokich tonów przez H30 był bardzo podobny do tego, jak pokazywał średnicę – czysta, detaliczna, ale także gładka i nasycona. Jedną z cech charakterystycznych znakomitego wzmacniacza jest zapewnianie słuchaczowi poczucia, że wysokie tony nie odrywają się od reszty pasma, że są doskonale zintegrowane, stanowią doskonale komponująca się część całości. Tak właśnie jest w przypadku H30, góra pasma jest naturalnym przedłużeniem wyższej średnicy. Tak znakomita integracja góry pasma wynika z faktu, iż nie ma w niej twardości, rozjaśnienia, oraz całkowity brak elektronicznych artefaktów, które w czasie słuchania muzyki potrafią skupiać uwagę słuchacza na sprzęcie odtwarzającym, zamiast na samej muzyce. Piękna praca delikatnych miotełek Jimma Cobb’a we wspomnianym już „Jazz in the Key of Blue” doskonale ilustruje zdolność Hegla do przekazywania ogromnej ilości informacji, ale w całkowicie spokojny, uporządkowany, niewymuszony sposób. Ja po prostu słyszałem każdy, najmniejszy nawet detal miotełek uderzających delikatnie w werbel, ale odbierałem to w całkowicie naturalny sposób, przypominające zdecydowanie bardziej to, co słyszy się na koncercie, niż to co ma do zaoferowania wzmacniacz klasy hi-fi.

Na drugim skraju pasma H30 oferuje zwarty, potężny i dynamiczny bas, ze świetnym rytmem. Idzie to w parze z delikatnie odchudzonym średnim basem, w którym słychać preferencję dynamiki i barwy ponad wypełnieniem i masą. Stopa perkusji miała odpowiedni ciężar, moc uderzenia, przyczyniając się znacząco do świetnego prowadzenia rytmu. Zaraz po przełączeniu się z BAlabo BP-1 Mk-II na H30 zdałem sobie sprawę jak różne wzmacniacze potrafią zmieniać naszą percepcję muzyki. Na przykład delikatnie odchudzony średni bas i niesamowicie zwarty niski, wyeksponowały nieco stopę perkusji, oraz jej wkład w obraz całej muzyki. BAlabo podkreślał raczej masę, wypełnienie, potęgę zarówno elektrycznych jak i akustycznych instrumentów basowych. Hegel miał za to niewielką przewagę na polu bardziej ekspresyjnej prezentacji rytmicznej muzyki rockowej. BAlabo miał delikatna przewagę gdy przychodziło do muzyki jazzowej, w której pięknie pokazywał ciepło i bogactwo akustycznego basu, potęgę orkiestry, oraz namacalną wręcz fakturę instrumentów grających dość nisko.

Wspomniany delikatnie odchudzony, acz jednocześnie potężny bas H30 znakomicie komponował się z ogromnym zakresem dynamicznym niskich tonów, oraz wrażeniem natychmiastowości ataku – razem tworzyło to bardzo energetyczny, dynamiczny obraz. Wzmacniacz błyskawicznie odpowiadał na transjenty podając dany dźwięk błyskawicznie i natychmiast go tłumiąc w razie potrzeby. Przez cały czas odsłuchu miałem wrażenie, że Hegel miał ogromny zapas mocy, co w sumie nie powinno dziwić, zważywszy, że napędzał 4-ro ohmowe Focale Stella Utopia EM, o skuteczności 94dB, swoim 675 watami na kanał.

Wszystkie wspomniane zalety prezentowały się wyśmienicie na krystalicznie czystej, transparentnej scenie. Nie tylko nie miałem wrażenia istnienia jakiejkolwiek zasłony oddzielającej mnie od muzyki, ale namacalność wszystkich instrumentów, doskonale oddana barwa również tych grających daleko w głębi sceny, była po prostu fenomenalna. Wzmacniacze, które nie mogą się pochwalić aż tak znakomitą transparentnością zaburzają nieco obraz całego spektaklu muzycznego pomniejszając udział instrumentów grających w głębi sceny. Umiejętność, którą zaprezentował H30, równie wyraźnego, dokładnego pokazywania obrazu każdego instrumentu niezależnie od jego umiejscowienia na scenie była czymś wyjątkowym, co miało swój udział w ogólnym odbiorze tego urządzenia, jako nadzwyczaj muzykalnego.

Rozdzielczość na poziomie mikro-detali była znakomita, aczkolwiek nie aż tak dobra, jak np. z podobnie wycenionego ($20,000) Spectrala DMA-360. Spectral jest w stanie zagłębić się jeszcze dalej, w głębsze warstwy muzyki, wydobywając stamtąd dodatkowe informacje.


Przestawienie jednego przełącznika na tylnym panelu H30 konwertuje tą końcówkę stereofoniczną w monoblok, poprzez zmostkowanie obydwu kanałów. W tej konfiguracji do dwukanałowego odsłuchu potrzebujemy dwa takie monobloki, ale w zamian dysponujemy już gigantyczna mocą  1100W na kanał dla 8Ω. Owo zwiększenie mocy wyjściowej jest osiągane poprzez podwojenie impedancji wyjściowej i zmniejszenie o połowę damping factor. Ale zważywszy, że w stereo H30 ma damping factor wysokości 1000, zmniejszenie go nawet o połowę nie jest problemem.

Porównując w moim systemie H30 pracujący jako wzmacniacz stereofoniczny i dwie zmostkowane sztuki, pracujące jako monobloki, odniosłem wrażenie, że pojedynczy Hegel oferował nieco delikatniejszą górę pasma, więcej powietrza, przestrzeni wokół wyraźnie zarysowanych konturów źródeł pozornych, a także wrażenie, że muzyka płynęła swobodniej. Monobloki także oferowały cudownie czystą, klarowną górę pasma, która tak mi się podobała w przypadku pojedynczego H30, ale nie na aż tak niebotycznym poziomie. Przejście na słuchanie z dwoma monoblokami sprawiało, że na scenie nie było aż tak dużo powietrza między instrumentami, że muzyka nie miała aż takiego blasku. Kontury nie były też aż tak dobrze zarysowane, przez co momentami zacierała się granica między samym instrumentem a otaczającą go przestrzenią. Cała prezentacja straciła odrobinę magii, którą tak zachwycał mnie pojedynczy wzmacniacz. Trzeba także pamiętać, że oferując 350W na kanał dla 8Ω i aż 675W dla 4Ω, pojedyncza końcówka stereofoniczna H30 powinna sobie poradzić z napędzeniem każdych, nawet trudnych kolumn.

Podsumowanie

Hegel H30 to nie tylko znakomicie brzmiący wzmacniacz, to także wyjątkowa okazja. Tak, wiem, że dostanę zaraz maile od Czytelników, twierdzących, że wzmacniacz kosztujący 15 tys $ z założenia nie może być okazją. Ale jak inaczej nazwać wzmacniacz za 15,000 $ potrafiący dostarczyć ogromną moc wyjściową, absolutną stabilność pracy, i zachwycającą prezentację muzyki, która lokuje go wśród światowej klasy wzmacniaczy? Albo taki, który doskonale pasuje do mojego własnego systemu, w którego elementami są choćby warty $54,000 gramofon Basis Inspiration, czy warte 94,000$ kolumny Focal Stella Utopia EM?

Mimo że H30 jest wybitnym ekspertem w prezentowaniu muzyki, to jednak cechą, która go absolutnie, zdecydowanie wyróżnia, jest umiejętność genialnego renderowania faktury tonów średnich i wysokich. Hegel łączy ciepło i bogactwo barwy dźwięku z wybitną czystością i rozdzielczością, a takiej kombinacji nie znajdziecie w większości wzmacniaczy i to niezależnie od ich ceny. Wrażenie namacalności i realizmu dźwięku było niepowtarzalne, po prostu światowej klasy. Co więcej trudno jest przecenić rolę tych wszystkich zalet w tworzeniu niezwykle angażujących, prawdziwych spektakli muzycznych.

Jeśli Wasz budżet pozwala na wydatek rzędu 15 tys USD Hegel H30 powinien się znaleźć na krótkiej liście produktów do odsłuchu. Jest spora szansa, że ku swojemu zaskoczeniu zorientujecie się, tak jak się to przydarzyło mi, że w tym niepozornym, czarnym, skandynawskim pudełku czaka na Was ogromna niespodzianka.

 

SPECYFIKACJA I CENA

Moc wyjściowa: 350W na kanał dla 8Ω (w stereo), 675W dla 4Ω (w stereo), 1100W dla 8Ω (w mono)
Wejścia: Zbalansowane XLR, niezbalansowane RCA
Odstęp sygnał szum: >100dB
Zniekształcenia: <0.003% przy 100W dla 8Ω
Współczynnik tłumienia: >1000
Zużycie prądu: 120W (włączony, bez sygnału)
Wymiary: 21cm x 43cm x 55cm
Waga: 45 kg/szt
Cena: $15,000

System odniesienia

- BAlabo BC-1 Mk-II przdwzmacniacz i BP-1 Mk-II wzmacniacz, Hegel P30 przedwzmacniacz, Lamm ML2.2 SET wzmacniacz mocy - kolumny Focal Stella Utopia EM  - Meridian 808.3 i Meridian Sooloos system (podłączony przez Ethernet), dCS Puccini/U-Clock, i  Berkeley Audio Design Alpha DAC Series 2 - serwer iMac z konwerterem Berkeley Alpha USB - gramofon Basis Inspiration z ramieniem Basis Vector 4, wkładką Air Tight PC-1 Supreme - Phonostage Aesthetix Rhea Signature - kondycjonery Shunyata V-Ray V2 i Audience aR6tS - kable sieciowe: Shunyata CX-series AC, Audience Au24 AC - interkonekty: Transparent XL Reference, AudioQuest WEL Signature, Shunyata Anaconda - kable głośnikowe: Transparent XL Reference i Shunyata Anaconda - stolik: Billy Bags, ASC 16** Full-Round Tube Traps - podstawki pod kable: Shunyata Dark Field - szczoteczka do winyli, szczoteczka do igły, i myjka Mobile Fidelity, oraz myjka LP. VPI 16.5

 

 

 

Polecamy

Moje Audio na facebook
HIGH Fidelity online
WWW.HI-FI.COM.PL - pismo audiofila i melomana
WWW.AUDIO.COM.PL - Video Hi-Fi Hi-End Kino domowe
WWW.AV.COM.PL - strona czasopism specjalistycznych o temetyce audio i video
WWW.HiFi.PL - wszystko o audio
hfc.com.pl
www.audiostereo.pl
Sample Image
soundrebels.com
 
stereolife
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy
 
hifiphilosophy

 

 
DEALERZY
 
Katowice
 
Audio Styl
 
Pabianice
 
Active Image
 
Lublin
 
Active Image
 
Lubin, Wrocław
 
Active Image
 
Gdańsk
 
Active Image
 
Warszawa
(Goldenote, Lavardin)
 
Active Image
 
 

Gościmy

Odwiedza nas 2 gości
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław