Start arrow Aktualności arrow Harmonix HS101-Improved-S - test soundrebels.com
Harmonix HS101-Improved-S - test soundrebels.com
Posiadacze wyrobów sygnowanych przez Combak Corporation to z punktu widzenia typowego audiofila jedni z najszczęśliwszych a zarazem najspokojniejszych wybrańców losu. Powodem takiego stanu rzeczy jest bowiem stabilność, żeby nie powiedzieć niemalże niezmienność oferty. Nowe modele pojawiają się z podobną do zmian ustrojowych na Kubie częstotliwością. Dzięki temu, nawet abstrahując od samego „firmowego” brzmienia, na które się decydując z pewnością czynią to świadomie mają komfort psychiczny wiedząc, że kolejny - lepszy model nie pojawi się zbyt szybko. Taka postawa producenta po pierwsze buduje zdrowe relacje z klientami a po drugie jest wyraźnym sygnałem, że pośpiech nie sprzyja High-Endowi.

Będący obiektem niniejszego testu interkonekt analogowy Harmonix HS101-Improved-S jest środkowym modelem z oferty tego japońskiego producenta. Oprócz niego w katalogu dostępne są jeszcze „budżetowy” CI230MK2 Improved i topowy HS-101GP (“Golden Performance”). Co ciekawe zarówno budżetowość, jak i topowość według Pana Kazuo Kiuchi nie musi budzić kontrowersji, gdyż podstawowy model wyceniono na 1 700 zł a najwyższy na … „zaledwie” ok. 6 600 zł (1 550€). Zanim podniesie się larum, że Olszewskiemu całkiem odbiło od razu zaznaczę, że powyższe określenia stosuję w aspekcie czysto high-endowym, gdyż po prostu inaczej na Harmonixy i Reimyo patrzeć nie sposób. Wystarczy przecież porównać cenniki z konkurencją, by zrozumieć o co mi chodzi. Kolejną cechą, na którą warto zwrócić uwagę jest jakość wykonania i dbałość o detale. Co prawda na próżno doszukiwać się w HS101-Improved-S iście bizantyjskiego przepychu, monstrualnych gabarytów i kosztownych, wyściełanych jedwabiem, bądź atłasem kosztownych puzderek z tropikalnych gatunków drewna. Zamiast tego postawiono na ponadczasową i nieprzemijającą skromną elegancję, jednak bez znamion oszczędności mogących stanowić oręż w rękach kablosceptyków chcących zarzucić producentowi zwykłe skąpstwo. Stylowy opalizujący czarny pleciony oplot skrywa dość ergonomicznie wiotki przewód zwieńczony z obu stron masywnymi, zakręcanymi, a więc o regulowanej sile docisku, złocono – rodowanymi wtykami, oraz posiadającymi oznaczenia kierunkowości koszulkami termokurczliwymi. Co prawda ich obecność ułatwia prawidłowe połączenie, lecz jednocześnie na tyle usztywnia otulone odcinki, że warto zostawić mu przynajmniej 8-10 cm, aby nie uszkodzić samego przewodu, co biorąc pod uwagę solidność wykonania, jest mało prawdopodobne, bądź nie wyłamać gniazd w połączonych nim urządzeniach, co niestety prawdopodobne jest zdecydowanie bardziej.

czytaj cały: TEST
źródło: soundrebels.com
 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław