Start Aktualności iFi Audio iCAN nano test hifiphilosophy.com
|
iFi Audio iCAN nano test hifiphilosophy.com |
Pewne sprawy toczą się szybko i niektórzy nie zasypiają gruszek w popiele. Na przykład Thorsten Loesch i Pat Wayne, główni inżynierowie AMR. Całkiem niedawno pisałem recenzję małego wzmacniacza słuchawkowego ifi iCAN, która okazała się być pozytywną, i to nawet w wysokim stopniu. Nie ma sensu powtarzać raz kolejny mantry o wielkim wzroście znaczenia słuchawek i sprzętu mobilnego dla dzisiejszego audio, bo wszyscy doskonale to wiedzą.
Trzeba natomiast powtórzyć pewne rzeczy o ifi iCAN, bo ifi nano jest pewną na jego temat wariacją. Przypomnę tedy, że oba małe wzmacniacze słuchawkowe od ifi stanowią odpowiedź firmy zwącej się tak naprawdę Abbingdon Music Research, czyli w skrócie AMR właśnie, na całe to słuchawkowe i przenośne szaleństwo, a firma jest angielska, wielgachna i mimo że powstała niezbyt dawno, bo w 2000 roku, szeroko już znana. Znana wcześniej z dużego, salonowego audio nafaszerowanego nowinkami technicznymi, a od już całkiem niedawna z wyrobów stanowiących odpowiedź na słuchawkową modę i komputerowe odtwarzanie muzyki, które zaoferowała pod osobną, specjalnie w tym celu wymyśloną i powołaną marką, czyli naszym tytułowym ifi. Wygląda na to, że wymyśloną bardzo dobrze i świetnie pasującą do sytuacji, bo nawet sama ta nazwa wymawiana z angielska jest już nieźle zakręcona, a przy tym króciutka, akurat pasująca do rzeczy niewielkich.
Napoleon Bonaparte zwykł mawiać, że nie jest mały tylko niski. Faktycznie, mały nie był. To raczej inni stawali się przy nim malutcy. W tym sensie urządzonka od ifi też nie są małe tylko chytrze wymyślone i modnie poręczne, bo tak naprawdę dużo oferują i dużo potrafią. A i wyglądem, chociaż jak przystało na ich przeznaczenie mikre, potrafią cieszyć oko i sprawiać satysfakcję. W dodatku grają tak, że inni w ich towarzystwie maleją. Może nie aż tak jak przy Napoleonie, ale jednak.
czytaj cały: TEST
źródło: hifiphilosophy.com
|
|
|