Crayon Audio CFA1.2 test highfidelity.pl |
Jaki jest wzmacniacz zintegrowany – każdy widzi. To zazwyczaj niewielkie urządzenie z regulacją siły głosu i selektorem wejść, do którego z jednej strony wchodzimy sygnałem ze źródła (np. CD lub gramofonu) a z drugiej wychodzimy sygnałem do kolumn głośnikowych. „Integracja” informuje w tym przypadku o tym, że w jednej obudowie znalazły się przedwzmacniacz oraz wzmacniacz mocy. Wszyscy to znamy.
Idiom wzmacniacza zintegrowanego ma jednak dwa oblicza: „japońskie”, którego realizacją są urządzenia Accuphase’a i Luxmana, oraz „brytyjskie”, którego obliczem byłyby produkty Naima, Arcama, Linna. Te pierwsze charakteryzują się znakomitą funkcjonalnością, mnóstwem regulacji, przełączników, z kolei te drugie są z tych wszystkich dodatków odarte – to tylko selektor wejść i regulacja siły głosu. Obydwa rozwiązania mają swoich zwolenników, z których argumentacją trudno dyskutować. Ci pierwsi uważają, że wzmacniacz zintegrowany powinien użytkownikowi dawać maksimum swobody w łączeniu z innymi produktami i w kształtowaniu końcowego dźwięku. Drudzy mówią, że liczy się jedynie dźwięk.
Od jakiegoś czasu daje się jednak zauważyć próba połączenia tych dwóch wizji. Pozostawiając czystą ściankę przednią, producenci aplikują wzmacniaczom regulację barwy dźwięku, loudness, balans między kanałami tak, żeby tego nie było widać. Umożliwił to rozwój mikroprocesorów, spadek ich cen, jak również coraz niższe ceny wykładane na ich programowanie. Żeby to jednak zrobić dobrze potrzebna jest wiedza zarówno z zakresu audio, jak i z zakresu sterowania.
czytaj cały: TEST
źródło: www.highfidelity.pl
|