Start arrow Aktualności arrow Audiofil we Wrocławiu reportaż w hifiphilosophy.com
Audiofil we Wrocławiu reportaż w hifiphilosophy.com
W dniu wczorajszym miała miejsce kolejna impreza z cyklu Audiofil, tradycyjnie organizowana w stolicy Dolnego Śląska – Wrocławiu. Imprez takich w roku odbywa się siedem lub osiem, a organizowane są od lat czterech. Animatorem jest znany impresario i organizator imprez artystycznych – Pan Piotr Guzek – z którym spotkaliśmy się po raz kolejny i przy okazji zapytałem czy firmy uczestniczące w prezentacjach szukają go same, czy też raczej to on ich szuka. Okazuje się, że bardziej to drugie, chociaż z zachęcaniem do uczestnictwa nie ma kłopotu i raczej nikt nie odmawia, a przeciwnie, wszyscy się garną. Tradycyjne miejsce spotkań to hotel Radisson, ale wczoraj wyjątkowo był to położony na Ostrowiu Tumskim, a więc w samym centrum starego Wrocławia, Hotel im. Jana Pawła II.


W dużej, 120-to metrowej sali wystawiały się debiutujące na polskim rynku spod skrzydeł dystrybucyjnych wrocławskiego Moje Audio firmy ISOL-8 i Trilogy Audio, w towarzystwie znanych już podopiecznych tego dystrybutora – The Funk Firm, AMR, Tranner & Friedl, Harmonix i Lumin, a wszystko co ustawiać należy ustawione zostało na stolikach drugiego głównego uczestnika prezentacji, warszawskiej firmy Audio Philar.

Zacznijmy od dojazdu, bo ten godzien jest wzmianki. Dokładnie 42 kilometry przed Wrocławiem wedle wskazań nawigacji rozpętał się piękny korek, bynajmniej nie spowodowany jakimś wielkim ruchem i sławetną kolejką przy bramkach, tylko ciągnącym się na wiele kilometrów remontem jednego pasa, zmieniającym tak zwaną autostradę w zwykłą dwupasmówkę. Staliśmy w tym korku bite półtorej godziny, ale i tak wyszło na to, że mieliśmy szczęście, bo w przeciwną stronę ciągnął się nie tylko przez kilkanaście kilometrów od bramek do początku zwężenia, ale jeszcze pięć przed bramkami. Na własne oczy widziałem gościa stojącego przy samochodzie i walącego pięścią w maskę, co wcale nie jest śmieszne, bo ktoś może mieć coś naprawdę pilnego, a jadąc nie zakłada, że będzie stał na “autostradzie” dwie godziny w korku, bo nikt przed tym nie ostrzega, a autostrady właśnie są po to by korków nie było. Wielce mowne w sprawie każdej błahostki telewizje jakoś nie zajęły się tematem wielogodzinnych korków na A4. Widać celebry trzecioligowych celebrytów, kokoty Palikota i podwórzowe rozgrywki futbolowe w wykonaniu ex-premiera są dużo ważniejsze. Odstawszy swoje wdałem się w utarczkę z Bogu ducha winną panią od przyjmowania opłat, która znękanym, głosem prosiła o uiszczenie 19 złotych, bo przecież jechałem autostradą, a te są u nas płatne. Autostrady, psia nędza…



W efekcie spóźniliśmy się ponad godzinę i wstępna prelekcja nam przepadła, tak więc pozostawało z marszu brać się do słuchania i fotografowania, a grał właśnie gramofon. Zacznijmy jednak od sali, a ta niestety nie była zbyt fortunna. 120-metrowa powierzchnia zwieńczona nisko zawieszonym sufitem nie sprzyjała akustyce. Dźwięk się ewidentnie rolował, a w efekcie występowały takie zjawiska jak zupełnie inne granie na bardzo małym dystansie. Siadłem najpierw w drugim rzędzie, ale że źle grało, zacząłem się wiercić, a pochyliwszy do przodu stwierdziłem, że daje to wyraźną poprawę. Natychmiast przesiadłem się do pierwszego, zajmując przy okazji najlepszą pozycję w środku rzędu, akurat przez kogoś zwolnioną. Nim napiszę jak grało, napiszę co.

czytaj cały: TEKST
źródło: hifiphilosophy.com
 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław