Tabelki i podsumowania rządzą światem. Choć audiofilizm idzie w poprzek mainstreamu, wytykając mu zaniechania i porażki, na chwilę skorzystajmy z tej, rozpowszechnionej w „świecie” metody, ponieważ pozwoli ona zaoszczędzić nam sporo czasu. S1 jest najnowszym odtwarzaczem plików audio, mającej swoją siedzibę w Hong Kongu firmy Lumïn. Pomysł na nią powstał zaledwie cztery lata temu, kiedy zhakowano konsolę gier PS3, z której można było zgrać płyty SACD.
Powstał przede wszystkim w tym celu: aby odtwarzać pliki DSD (sposób zapisu sygnału na krążkach Super Audio CD). Prace trwały dwa lata i prowadzone były w firmie Pixel Magic Systems Ltd., zajmującej się odtwarzaniem i obróbką sygnałów wizyjnych HD. Dopiero w 2012 roku pojawił się „LUMÏN - THE AUDIOPHILE NETWORK MUSIC PLAYER”. Rodzajnik „THE” pojawił się nieprzypadkowo – jak w wywiadzie dla nas mówił pan Li On, przedstawiciel Lumïna, przez długi czas był to jedyny odtwarzacz „sieciowy” („Streaming Player”), który potrafił odtwarzać pliki DSD. Był tez, według jego twórców, najlepszy.
![](http://www.mojeaudio.pl/mambots/content/multithumb/thumbs/b.450.0.16777215.0.stories.2014_12_11_akt.06b.jpg)
Przy jego budowie wzorowano się na urządzeniach dCS-a i Linna, liderów rynku cyfrowego. Wpływ tego ostatniego widać chociażby w projekcie plastycznym, sposobie wykonania obudowy (z aluminiowych odlewów), a także w sposobie wykonania wyjścia, sprzęgniętego przez transformatory dopasowujące Lundahla. Software był jednak dziełem inżynierów Pixel Magic Systems. A to on w świecie cyfrowym robi największą różnicę.
W październiku zeszłego roku testowałem pierwszy odtwarzacz Lumïna i konkluzja była jasna: to był najlepszy odtwarzacz plików, jaki do tamtej pry słyszałem. jego niezwykle nasycone, głębokie brzmienie bardzo ładnie naśladowało brzmienie high-endowych gramofonów, a także miało wiele cech grania z taśmy-matki na magnetofonie szpulowym.
W wywiadzie o którym wspomniałem, pan Li On mówił, że następnym krokiem firmy będzie zeskalowanie odtwarzacza w dół tak, aby mogło sobie na niego pozwolić więcej melomanów-audiofilów (oryginalny odtwarzacz kosztował niemal 6000 euro). Wkrótce potem pojawił się odtwarzacz T1.
![](http://www.mojeaudio.pl/mambots/content/multithumb/thumbs/b.450.0.16777215.0.stories.2014_12_11_akt.06c.jpg)
S1 jest jednak krokiem w przód, rozwinięciem oryginalnej koncepcji, która przyświecała twórcom pierwszego Lumïna. Do obsługiwanych wcześniej plików PCM 16-32 bity, aż do 384 kHz, a także DSD, dołożono teraz możliwość odtwarzania plików DSD128, o częstotliwości próbkowania 5,6 MHz.
Zupełnej zmianie uległ natomiast przetwornik cyfrowo-analogowy. Wcześniej jego podstawą były dwa, po jednym na kanał, układy Wolfson Microelectronics WM8741. Teraz to cztery kości ESS Sabre ES9018S, a w każdej jest aż osiem kanałów! Połączono to wszystko zgrabnie w trybie stereofonicznym, minimalizując większość znanych zniekształceń.
czytaj cały: TEST
źródło: highfidelity.pl
|