Start arrow Aktualności arrow Trilogy 931 wzmacniacz słuchawkowy w teście stereolife.pl
Trilogy 931 wzmacniacz słuchawkowy w teście stereolife.pl
Trilogy Audio Systems to marka założona przez Nica Poulsona, którego nasi stali czytelnicy mogą kojarzyć z marką ISOL-8 - producentem akcesoriów zasilających. Pierwszą pasją brytyjskiego konstruktora były jednak wzmacniacze i pokrewne urządzenia wypuszczane właśnie pod marką Trilogy, która narodziła się już w 1992 roku. Jej pierwszym produktem był przedwzmacniacz lampowy o nazwie 901, do którego jeszcze w tym samym roku dołączył 50-watowy stereofoniczny wzmacniacz mocy 948 i dwukrotnie mocniejsze monobloki 958. Od tego momentu zaczyna się pasmo mniejszych lub większych sukcesów i zapełniania katalogu nowymi modelami. W firmowej historii widać wyraźną przerwę w latach 2001-2008.

Co ciekawe, wcale nie dlatego, że konstruktorowi skończyły się pomysły lub pieniądze, co jest najczęstszą przyczyną tego typu przestojów. Nic po prostu zajął się innymi rzeczami. W 2003 roku założył firmę ISOL-8, co niejako tłumaczy mniejsze tempo rozwoju jego pierwszego dziecka. Stosunkowo szybko udało mu się jednak stworzyć bogatą ofertę rozgałęziaczy, kondycjonerów i kabli sieciowych, dlatego w 2008 roku zaktualizował katalog Trilogy Audio Systems, co już rok później zaowocowało nagrodami przyznanymi właśnie tym modelom. Od tego momentu sukcesywnie wprowadzano nowe modele, zarówno lampowe, jak i tranzystorowe. W 2014 roku na wystawie Audio Show w Warszawie miał swoją premierę hybrydowy wzmacniacz zintegrowany 925. Najnowszą propozycją Trilogy jest wzmacniacz słuchawkowy 931, który przyjechał do nas jeszcze cieplutki (no, w przenośni, bo oczywiście marcowe temperatury jeszcze nie powalają) i którego już w tej chwili słucham.



Wygląd i funkcjonalność

Aby delikatnie przyspieszyć całą procedurę testową, postanowiliśmy najpierw zabrać wzmacniacz na sesję fotograficzną podczas której od razu dowiedziałem się, co też czai się pod metalowym pancerzem i jak 931 jest zbudowany. Zanim jednak do tego przejdziemy, chciałbym pochylić się nad jakością obudowy. Brytyjski piecyk nie jest duży, ale precyzja jego wykonania budzi skojarzenia z urządzeniami hi-endowymi. Patrząc na załączniki do newsa na temat tego modelu, wysłanego przez dystrybutora parę tygodni temu, byłem przekonany, że to komputerowe rendery. Precyzja wykonania i wykończenia metalowych elementów, spasowanie gniazd czy pokrętła - wszystko to było trochę "zbyt idealne", ale 931 naprawdę wygląda tak na żywo! Zamiast standardowego klocka z ładnym frontem i pokrywą nasuwaną od góry, dostajemy tu urządzenie o niesymetrycznej budowie, gdzie pokrywa jest zakrzywiona i zakłada się ją, lub zdejmuje - jak kto woli - na bok. Cała lewa krawędź jest jednolitym, metalowym blokiem z dwoma podłużnymi otworami biegnącymi przez całą głębokość obudowy. Jest to oczywiście radiator, który podczas pracy dość mocno się nagrzewa. Zakrzywiony kołnierz pasuje do tego elementu idealnie, a dodatkowo jest naprężany za pomocą śrub - czterech umieszczonych na górze i trzech na dole. Podczas skręcania urządzenia trzeba więc delikatnie dopchnąć te elementy do siebie, aby śruby weszły choć trochę w nagwintowane otwory, a potem wszystko powolutku "dochodzi" tak, aby ponownie perfekcyjnie do siebie przylegać. Dzięki temu obudowa jest sztywniejsza, bardziej odporna na rezonanse i nie "dzwoni" tak, jak większość tanich wzmacniaczy. 931 nie ma nic wspólnego z budżetówką. Nawet pokrętło regulacji głośności sprawia wrażenie, jakby wraz z panelem frontowym zostało wykonane z jednego kawałka aluminium. Nie ma najmniejszych luzów. Porusza się płynnie, ale z przyjemnym oporem.

czytaj cały: TEST
źródło: www.stereolife.pl

 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław