|
Gradient 6.0 fińskie kolumny w teście pclab.blog |
 W niniejszym artykule wyjdzie moja stronniczość, a nazywając rzeczy bardziej dosadną nowomową - fanbojstwo. Także szczerze przepraszam. Niemniej, za każdym razem gdy widzę układ koncentryczny na froncie skrzynek, nieważne czy o podłogówki czy monitory rzecz się rozchodzi, niejako automatycznie robi mi się lekko na sercu. Dla mnie to jest obietnica pewnego rodzaju brzmienia, które tak sobie upodobałem od czasu wejścia w posiadanie KEF-ów LS50, a nieco później także... Boenicke Audio W5 (choć tam gra szerokopasmowiec). Przed Wami fińskie kolumny podłogowe Gradient 6.0. Smacznego.
Są takie produkty w świecie audio, które po prostu lubią "chadzać" swoimi ścieżkami, są na całej rozpiętości inne. Pierwszy raz dobitnie przekonałem się co to znaczy w przypadku kolumn podłogowych podczas wizyty we Wrocławiu w maju 2013 roku. Odbyła się tam dwudniowa impreza cykliczna o swojsko brzmiącej nazwie Audiofil, zorganizowana przez Piotra Guzka. Zostały tam zaprezentowane kolumny Gradient Helsinki 1.5. Przez te kosztujące 23 500 zł "skrzynki" przemawia myśl techniczna grubego kalibru, choć wygląd sugeruje konstrukcję na całej rozpiętości dziwną. To trójdrożne kolumny dipolowe, czyli takie, w których przetwornik basowy nie pracuje w pudle rezonansowym, a jest zawieszony na sklejkowej odgrodzie. To oczywiście eliminuje problem fal stojących, dźwięk promieniuje zarówno do przodu, jak i do tyłu membrany niskotonowej. Natomiast jej powierzchnia drgająca musi być odpowiednio duża. I w istocie jest, 30 cm średnicy robi swoje. Pozostałe dwa głośniki mieszczą się w fikuśnie prezentujących się polimerowych talerzach, w efekcie ich fale dźwiękowe mają kardioidalną charakterystykę promieniowania. Ale dzięki zamontowaniu na sklejkowym stelażu pod nietypowym kątem, jest też prowadzona w taki sposób, aby trafiała w uszy słuchacza. Sami przyznacie, dziwnie jest póki co, prawda?
czytaj cały: TEST
źródło: blog.pclab.pl
|
