Start arrow Aktualności arrow IFI AUDIO Pro iCAN w ultra ciekawej recenzji Hifiphilosophy
IFI AUDIO Pro iCAN w ultra ciekawej recenzji Hifiphilosophy
O firmie ifi tyle razy pisałem, że głupio się powtarzać i raz jeszcze przypominać, że jest z Londynu i specjalizuje w audiofilskiej maliźnie. Ale to drugie jest ważne, ponieważ wyznacza zmianę. Zmianę wprawdzie nie radykalną, na podobieństwo wcześniejszej założycielskiej, kiedy to produkująca wielgachne kloce Abbington Music Research (AMR) postanowiła wykiełkować podfirmę ifi, by skupić się na zyskującym popularność sprzęcie przenośnym, ale zmianę wyczuwalną, samą się narzucającą widokiem.


Bo ifi do tej pory, to było „mikro” i „nano”, czyli coś tycie-tycie, że ledwie było widać. Że do kieszeni byś włożył i nawet były bateryjne, a teraz to z serii PRO, to wprawdzie duże nie jest, ale jak do kieszeni, to tylko w porciętach ogrodniczkach. To brać już trzeba w dwie ręce i rzecz na biurku widać, a widać przede wszystkim, że gniazd i regulatorów ma masę.

Panel przedni naprany jest różnościami, że palca nie ma gdzie włożyć i można tylko coś regulować albo coś wyjmować bądź wpinać. A kiedy chcesz tego iCAN pogłaskać czule z miłością, to tylko zostaje po wierzchu – ale i to ostrożnie, bo ma tam od prawej z tyłu magiczne, lampowe oko i parę szczelin, ażeby schłodzić ukryte pod okiem lampy. Wyszło bowiem AMR z założenia, że bez lamp jak bez ręki, a założenie jest słuszne, przynajmniej w sprzęcie normalnym, nie kosztującym majątku. Prawda, da się grać z tranzystora, a także wzmacniać cyfrowo, co najlepiej wzmacniacz Avantgarde przedłożył i monobloki Accuphase, ale to muszą być rozwiązania bardzo już zaawansowane, natomiast chleb powszedniejszy, nie za dziesiątki tysięcy czy setki, najlepiej żeby miał lampę. Ona jest niczym smar w osi, że wszystko lepiej chodzi i toczy się muzyka bez zgrzytów ani zatarć. Lampa w torze i zaraz wszystko lepiej się dzieje, a przecież o lepszość chodzi.



AMR przy okazji powołuje się na jakieś niemieckie badania, że szczęścia poczucie wraz z lamp obecnością bardzo ulega wzmożeniu i spada liczba samobójstw, ale już o tym pisałem i odłóżmy ad acta. Fakt jednak jest znaczący i lepiej że są lampy. Ale są w sposób kombinacyjny, jak przystało na ifi. Jest tam, na tym napranym przodzie, niewielki u dołu suwaczek, a nad nim trzy ikonki opisujące trzy stany. Stan po lewej bez lampy, pośrodku taki częściowy, a po prawej z lampami rozhasanymi na całość. W tym ostatnim jest ważne, że redukuje do minimum szkodliwe zwrotne sprzężenie, co ma jeszcze wszystko poprawiać. Dobrze, sporządzimy niebawem tych stanów porównanie, a teraz o reszcie na przodzie.
 
czytaj cały: TEST
źródło: hifiphilosophy.com

 

 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław