Trenner&Friedl Taliesin i Hegel Audio Video Show 2017 |
Kurz po tegorocznej wystawie Audio Video Show już opadł, podobnie emocje. Choć jeden konkretny, umiejscowiony na parterze hotelu Radisson Blu Sobieski pokój nie dawał mi spokoju. To właśnie tam po raz pierwszy zaprezentowano austriackie kolumny Trenner&Friedl Taliesin i to m. in. nim poświęcony jest niniejszy tekst. Smacznego.
Skrzynka mejlowa tuż przed polską wystawą to od kilku do kilkunastu zaproszeń dziennie na różne pokazy, premiery, po wywiad itp. Czytam wszystkie, choć nie ukrywam, że wybieram. Trzeba, bo czasu jest mało. Impreza się rozrosła, co poradzić, z klęską urodzaju się nie walczy. Dobrze jest skupić się na kilku subiektywnie najbardziej interesujących miejscach, je ogarnąć w pierwszej kolejności, a jeżeli czasu pozostanie, wówczas następuje próba pokazania możliwie jak największej części pozostałej. W tym miejscu daruję sobie dalsze dywagacje nt. dziennikarskiej taktyki wystawowej i nadmienię jedynie, że kolumny Trenner&Friedl Taliesin to był jeden z tych produktów, który z miejsca mnie zainteresował. Z kilku powodów.
Zacznę od tego, że produkty firmy Trenner&Friedl bardzo lubię. Niedawno naskrobałem materiał o mikrusach Sun, kilka lat wstecz trafiły na mój warsztat monitory Art i obydwie te konstrukcje zagrały z życiem, masą i ogólnie dźwiękiem sporo większym niż ich bryły sugerują, zwłaszcza ten pierwszy. Mało tego, podłogówki Pharaoh czy Osiris słyszałem sam nawet nie wiem ile już razy na różnych wystawach. Nie przypominam sobie aby choć raz – kolokwialnie pisząc – dały ciała. No i wisienka na torcie, czyli Isis, to paczki mojego kolegi Jacka, który w swojej dziennikarskiej robocie stale je wykorzystuje. Jego system gra naprawdę świetnie, w kontekście jego wartości naprawdę powinien. Kto u Jacka był, ten wie. Natomiast sednem jest to, że austriacki dźwięk po prostu się broni. Jasne, może komuś nie podejść, zawsze znajdzie się malkontent czy dwóch, którzy chcieliby mieć subiektywne to czy tamto podane inaczej. Natomiast raczej nikt nie dyskutuje z tym, że dźwięk według Andreasa Friedla i Petera Trennera stawia nie dźwięki pod mikroskopem na piedestale, ale muzykę.
czytaj cały: TEKST
źródło: hifiknights.com
|