Start Aktualności Thöress F2A11 w teście HifiKnights!
|
Thöress F2A11 w teście HifiKnights! |
Thöress to niewielka manufaktura sprzętu audio, znana przede wszystkim entuzjastom ciężkiego kalibru. Jej właścicielowi niespecjalnie zależy na rozgłosie. Jest ponad wszystko pasjonatem, który po prostu robi swoje, a zadowoleni klienci całą resztę i tak się sprawy mają od przeszło dwóch dekad. Rzecz w tym, że ten mechanizm działa tylko wtedy, gdy w grę wchodzą produkty wyjątkowe, co niniejszym postanowiłem sprawdzić. Przed Wami integra Thöress F2A11. Smacznego.
Po zerknięciu na portfolio firmy Thöress, każdy entuzjasta wzmacniaczy małej mocy uśmiechnie się pod nosem. Na kompletną ofertę składa się na dzień dzisiejszy w sumie osiem produktów; dwa przedwzmacniacze (w tym jeden gramofonowy), dwie monofoniczne końcówki mocy, dwa modele kolumn podłogowych oraz dwie integry, w tym jedna – Thöress F2A11 – jest bohaterem niniejszej publikacji. Szybki rzut oka na specyfikację oraz wygląd rzeczonych produktów daje bardzo konkretną informację, którą drogę obrał właściciel firmy. Papierowe membrany głośników, wysoka skuteczność, wszędobylskie lampy, w tym mało znane NOS-y, a także estetyka sporej części produktów rodem z lat 70. lub wcześniejszych to nie przypadek. Do tego typu produktów trzeba mieć zacięcie. Nie robi się ich też po to, żeby zarobić miliony. Nie tędy droga.
Wspomniane powyżej elementy jasno dają nam do zrozumienia, że założyciel manufaktury – Reinhard Thöress – stawia muzykę na pierwszym miejscu, nie podąża za trendami i jest entuzjastą ciężkiego kalibru, choć to jedynie część całości. Za każdą niewielką i wyspecjalizowaną manufakturą, a często także wariackimi urządzeniami w jej ofercie, zawsze stoi konkretna osoba, poznanie historii której pomaga zrozumieć, dlaczego jej biznes jest tym, czym jest, a na rzeczy są takie sprzęty, a nie inne. Ze wspomnianym powyżej inżynierem spędziłem na słuchawce w sumie ze dwie godziny i zaręczam, że jest o czym opowiadać.
czytaj cały: TEKST
źródło: hifiknights.com
|
|
|